tag:blogger.com,1999:blog-77106593128651920422024-03-05T06:02:53.501+01:00Laboratorium KulturalneKsiążki, filmy, rozmaitości. O wszystkim i o niczym. Kultura nie tylko w jogurcie.MissFuneralhttp://www.blogger.com/profile/01207977485480032795noreply@blogger.comBlogger13125tag:blogger.com,1999:blog-7710659312865192042.post-27976419624212075762013-02-20T19:51:00.001+01:002013-03-04T15:56:10.606+01:00"Labirynt śmierci", Ariana Franklin<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-o9FSerCc_2Sjh8kKr5yKWwI6LBGtMMJhh9_pIVhB_9-kGmSOgG595rI-F6fp3L4_itDK3dQ8mzX2uQYlQUJlvsFEg2XDDIqpi6P6QOwn2aSs9QLbNYVV9PmFcKO32pSMzv75vctLZ7c/s1600/labirynt+smierci+ariana+franklin.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Labirynt śmierci, Ariana Franklin" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-o9FSerCc_2Sjh8kKr5yKWwI6LBGtMMJhh9_pIVhB_9-kGmSOgG595rI-F6fp3L4_itDK3dQ8mzX2uQYlQUJlvsFEg2XDDIqpi6P6QOwn2aSs9QLbNYVV9PmFcKO32pSMzv75vctLZ7c/s200/labirynt+smierci+ariana+franklin.jpg" title="Labirynt śmierci, Ariana Franklin" width="140" /></a><span style="font-size: large;"><b><span style="font-size: large;">Kolejne śledztwo Adeli<span style="font-size: large;">i</span> Aguilar</span></b></span></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<br />
</h3>
<div style="text-align: justify;">
Nie byłam jeszcze nawet w połowie <a href="http://laboratorium-kulturalne.blogspot.com/2013/02/mistrzyni-sztuki-smierci-ariana-franklin.html" target="_blank"><i>Mistrzyni sztuki śmierci</i> Ariany Franklin</a>, gdy stwierdziłam z pełnym przekonaniem, że koniecznie muszę przeczytać jej kontynuację. Cykl o Adelii Aguilar składa się z czterech tomów (z czego w Polsce dotychczas zostały wydane tylko trzy); niedawno pisałam o pierwszym z nich, na który trafiłam tylko dlatego, że polecono mi go na kiermaszu taniej książki. Dziś przedstawiam Wam część drugą, do której sama podeszłam z wielkim entuzjazmem. Ponownie przenosimy się w mroki średniowiecznej i zabobonnej Europy.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
<br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Anglia, X<span style="font-size: small;">II wiek. Tak srogiej zim<span style="font-size: small;">y<span style="font-size: small;"> nie było od lat</span></span>. </span>Adelia Aguilar, medyczka umarłych <span style="font-size: small;">kształcona w słynnej szkole w</span> Salerno, przybywa do Oksfordu na wezwanie Henryka II<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">. Ktoś próbował otruć Ro<span style="font-size: small;">zamundę, </span>królewską kochankę, i wygląda na to, że dopiął celu. Podejrzenia padają na królową Eleonorę, a Anglia staje w obliczu groźby wojny domowej. <span style="font-size: small;">Adelia <span style="font-size: small;">będzie musiała zrobić wszystko, by nie dopuścić do krwawej rebelii, </span></span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">poznać tożsamość prawdziwego mordercy, </span></span></span></span></span></span>przejść przez złowrogi, tajemniczy labirynt i odkryć, czy znaleziony <span style="font-size: small;">w drodze trup ma coś wsp<span style="font-size: small;">ólnego z</span></span></span></span>e śmiercią Pięknej Rozamundy.</span></span></span></span><br />
<br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Jak wspomniałam na początku, <i>Labirynt śmierci</i> to druga część cyklu, jednak <span style="font-size: small;">z powodzeniem można po niego sięgnąć bez znajomości pierwszego tomu<span style="font-size: small;">. Autorka </span></span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">podaje wystarczająco dużo informacji, by czytelnik doskonale odna<span style="font-size: small;">lazł</span> si<span style="font-size: small;">ę w bieżącej historii<span style="font-size: small;">. A to już całkiem nowa zagadka kryminalna osadzona w średniowiecznej Anglii</span></span> i</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"> kolejny dowód na wielk<span style="font-size: small;">ą</span> pomysłowość fabularn<span style="font-size: small;">ą Franklin. Tym razem Adelia<span style="font-size: small;"> - patolog wieków średnich i detektyw w jednej osobie<span style="font-size: small;"> -</span> musi <span style="font-size: small;">wytropić nie seryjnego morde<span style="font-size: small;">rcę, a płatnego zabójcę i jego zleceniodawcę, a także sprawcę bądź sprawców inne<span style="font-size: small;">j zbrodni, co do której nie będziemy p<span style="font-size: small;">ewni prawie do samego końca - czy jest powiązana z głównym wątkiem, czy nie</span>. </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Choć <span style="font-size: small;">a</span>utorka <span style="font-size: small;">wraz z biegiem <span style="font-size: small;">wydarzeń</span> dostarcza nam kolejnych wskazówek naprowadzających na trop morderców<span style="font-size: small;">, fabuła do ostatnich stron będzie</span> p</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span>ełna niespodzian<span style="font-size: small;">ek <span style="font-size: small;">i </span></span><span style="font-size: small;">nagłych zwrotów akcji. Wprawdzie tożsamości jednej ze ściganych osób będzie można domyślić się wyjątkowo wcześnie, ale i tak cz<span style="font-size: small;">ytelnika czeka niejedno zask<span style="font-size: small;">oczenie</span>.</span> Co więc<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">e</span>j - ostateczne rozwiązanie sprawy niesie z sob<span style="font-size: small;">ą obietnicę dalszego ciągu, a historia wydaje się wciąż otwarta.</span></span></span></span></span></span></span><br />
<br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">G<span style="font-size: small;">łówn<span style="font-size: small;">a</span> bohater<span style="font-size: small;">ka</span>, którą z książki na książkę lubię coraz bardziej, to <span style="font-size: small;">kobiet<span style="font-size: small;">a</span></span> </span>nie tylko wykształcon<span style="font-size: small;">a</span>, inteligentn<span style="font-size: small;">a, profesjonalistk<span style="font-size: small;">a</span> w swoim fachu, obdarzona umy<span style="font-size: small;">słem </span>ostrym jak brzytwa i znacznie wyprzedzając<span style="font-size: small;">a</span> <span style="font-size: small;">e</span>pokę,</span> ale <span style="font-size: small;">też</span> pełn<span style="font-size: small;">a</span> współczucia, empatii i kierująca się w życiu <span style="font-size: small;">głębokim</span> poczuciem sprawiedliwości.<span style="font-size: small;"> <span style="font-size: small;">Adelia<span style="font-size: small;">, medyczka i mistrzyni szt<span style="font-size: small;">uki śmierci,</span> przez okoliczności zmu<span style="font-size: small;">szona<span style="font-size: small;"> do <span style="font-size: small;">pełnienia</span> również funkcji detektyw<span style="font-size: small;">a</span>, za swoją główną misję i powinność uznaje jedno:</span></span></span></span></span> wysłuchać głosu umarłych i przemówić w ich imieniu. W <i><span style="font-size: small;">L</span>abirync<span style="font-size: small;">i</span>e </i><span style="font-size: small;">poznajemy ją także </span>w zupełnie nowej roli, która w znacznym stopniu <span style="font-size: small;">u</span>trudni jej prowadzn<span style="font-size: small;">ie śledztwa i wymusi dużą ostrożność,</span> gdyż teraz będzie musiała <span style="font-size: small;">dbać o bezpieczeństwo jeszcze jedn<span style="font-size: small;">ej</span> osob<span style="font-size: small;">y</span>. </span></span></span></span></span> <br />
<br />
Pozostali bohaterowie tworzą bardzo ciekawą, różnorodną i wiarygodną mieszankę osobowości - ci pozytywni popełniają błędy i niepozbawieni są typowo ludzkich wad, a negatywni wykazują też i zalety charakteru. Czytelnik zresztą niejednokrotnie przekona się, że wielu postaci nie można jednoznacznie szufladkować jako albo "tych złych", albo "tych dobrych", a niektóre z nich sprawią nie lada niespodziankę.<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"> </span>Dodatkow<span style="font-size: small;">e </span>smaczki powieści <span style="font-size: small;">to</span> ciekawostki z epoki<span style="font-size: small;">:</span> opisy średniowiecznych praktyk medycznych, rozrywek królewskiego dworu, jazdy na łyżwa<span style="font-size: small;">ch</span>, czy dysputa natury filozoficzno-religijnej <span style="font-size: small;">pomiędzy Adelią a starą zakonnicą, <span style="font-size: small;">matką Edyve.</span></span></span></span></span></span></span></span><br />
<br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">W porównaniu z <i>Mistrzynią</i>, <span style="font-size: small;">w <i>Labiryncie </i>n</span>ie
znajdziemy już brutalnych, drastycznych opisów przemocy, za to kilka fragmentów...
dość obrzydliwych. Czytelnik ogląda ludzkie zwłoki - albo to<span style="font-size: small;">, co z nich pozostało - oczami medyczki, a więc na chłodno, bez emocji, <span style="font-size: small;">a wszystkie</span> szczegóły <span style="font-size: small;">są mu przedstawione</span> bardzo dosłownie, aczkolwiek dla mnie akurat nie <span style="font-size: small;">jest</span> to problem<span style="font-size: small;">em</span>, a raczej stanowi dodatkową atrakcję<span style="font-size: small;">, e<span style="font-size: small;">lem<span style="font-size: small;">ent nadający pikan<span style="font-size: small;">terii opowieści</span></span></span></span>. </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span>Ż<span style="font-size: small;">ałuję tylko, że sam tytułow<span style="font-size: small;">y labirynt tak naprawdę występuje w książce <span style="font-size: small;">zaledwie</span> <span style="font-size: small;">dwu</span>krotnie</span> i</span> <span style="font-size: small;">częściej przewija się <span style="font-size: small;">w opowieściach bohaterów, niż</span> staje <span style="font-size: small;">faktycznym </span>miejscem akcji. <span style="font-size: small;">Już po pierwszym opisie sprawiał wrażenie miejsca bardzo mrocznego i fascynującego,<span style="font-size: small;"> i tym bardziej szkoda, że jego potencjał nie został w pełni wykorzystany.</span></span></span></span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przy całej staranności Franklin i dbałości o zachowanie odpowiednich realiów historycznych, może doskwierać jedynie brak wystylizowania języka, by odpowiadał epoce; choć przecież posługiwanie się mową współczesną również ma swoje zalety - przede wszystkim jest bliższe i bardziej zrozumiałe dla czytelnika - i mnie w najmniejszym stopniu nie przeszkadza. Na koniec autorka w krótkim tekście wyjaśnia, gdzie pozwoliła sobie nieco nagiąć fakty historyczne. W <i>Labiryncie </i>pojawiają się też objaśniające obcojęzyczne wtrącenia przypisy, których tak brakowało mi w pierwszej części cyklu. Niestety, dla odmiany jest też sporo literówek (to oczywiście zarzut skierowany do wydawcy). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Powieść wprawdzie nie jest tak porywająca jak wspomniana <a href="http://laboratorium-kulturalne.blogspot.com/2013/02/mistrzyni-sztuki-smierci-ariana-franklin.html" target="_blank"><i>Mistrzyni</i></a>, ale wciąż bardzo dobra i z pełną odpowiedzialnością mogę ją polecić miłośnikom literatury zarówno kryminalnej, jak i historycznej. A ja już tęsknie wyglądam kuriera, który doręczy mi trzecią część cyklu o Adelii Aguilar, <i>Tajemnicę grobowca</i>.</div>
<br />
<b>Ocena ogólna: 5 / 6</b><br />
<br />
<h4>
<span style="font-size: x-small;"><i>Labirynt śmierci</i>, Ariana Franklin</span></h4>
<span style="font-size: x-small;">Tytuł oryginalny: <i><span style="font-size: x-small;">The Death Maze</span></i></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;">Język oryginału: angielski</span><i> </i></span><br />
<span style="font-size: x-small;">Przełoży<span style="font-size: x-small;">li: Maria i Cezary Frąc</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;">Wydawca: Amber, Warszawa 200<span style="font-size: x-small;">8</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;">Liczba stron:<span style="font-size: x-small;"> 256</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;">Oprawa: miękka </span></span>MissFuneralhttp://www.blogger.com/profile/01207977485480032795noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7710659312865192042.post-9504627566772120952013-02-18T14:51:00.000+01:002013-02-20T14:38:47.855+01:00"Zakochani w Rzymie", reż. Woody Allen<div style="text-align: left;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoEz-0E-anw2ziXxIzge12NJ8p_RLH3Je1jH-R8aP_nTFSsShTtlPlrjWqUnmnhQ9Acu-2ubKZThOsjLZSCSbvJ1bCkIZPCh0erG3Ga9a6jrBxVXu9fqN1ewmKotk-8DkCAtlsv0sea0s/s1600/zakochani+w+rzymie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Zakochani w Rzymie - plakat" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoEz-0E-anw2ziXxIzge12NJ8p_RLH3Je1jH-R8aP_nTFSsShTtlPlrjWqUnmnhQ9Acu-2ubKZThOsjLZSCSbvJ1bCkIZPCh0erG3Ga9a6jrBxVXu9fqN1ewmKotk-8DkCAtlsv0sea0s/s200/zakochani+w+rzymie.jpg" title="Zakochani w Rzymie - plakat" width="140" /></a></div>
<h3>
<span style="font-size: large;">Zakochana w Allenie</span></h3>
<h3>
<i><br />
</i></h3>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName"><span style="font-size: small;"><i>Zakochan<span style="font-size: small;">c<span style="font-size: small;">h</span> w Rzymie </span></i><span style="font-size: small;">w</span>ybrałam na romantyczny wieczór walentynkowy, wychodząc z założenia, że komedię Woody'ego Allena możn<span style="font-size: small;">a brać w ciemno.</span> Reżyser postanowił rozkoch<span style="font-size: small;">ać </span>widza w kolejnym europejskim mieście - po Londynie, Barcelonie<span style="font-size: small;"> i</span> <a href="http://laboratorium-kulturalne.blogspot.com/2013/02/romantycznie-10-najlepszych-filmow-na.html" target="_blank">Paryżu</a>, nadeszła pora na pocztówkę z Rzymu<span style="font-size: small;">, mi<span style="font-size: small;">ejsca</span>, gdzie </span>w każdym z<span style="font-size: small;">aułku</span> czuć tchnienie historii, przeszłość jest wręcz namacalna, a tubylcy pod prysznicem <span style="font-size: small;">wyś</span>piew<span style="font-size: small;">u</span>ją arie operowe<span style="font-size: small;"> i </span>czerpią z życia pełnymi garściami.</span></span><br />
<span class="roleName" style="font-size: small;"></span><br />
<a name='more'></a><span class="roleName" style="font-size: small;">Tym razem Woody Allen przedstawia cztery samodzieln<span style="font-size: small;">e</span> histori<span style="font-size: small;">e</span>, które łączy miejsce akcji - Wieczne Miasto<span style="font-size: small;">. Pierwsza z nich opowiada o Jerrym (Woody Alle<span style="font-size: small;">n), </span>n<span style="font-size: small;">iespełnionym, emerytowanym dyrektorze opery</span></span></span><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">,</span> ojcu Amerykan<span style="font-size: small;">ki</span> zaręczonej <span style="font-size: small;">z włoskim prawnikiem<span style="font-size: small;"> o romantycznym imieniu </span></span></span></span><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="roleName">Michelangelo</span>.</span> <span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Jerry w</span>raz z żoną</span></span></span></span><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"> </span>(</span></span></span></span></span></span></span><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="personName">Judy Davis) przyjeżdża </span></span></span></span></span>do<span style="font-size: small;"> Rzymu, by poznać rodzinę narzeczonego córki i p<span style="font-size: small;">r<span style="font-size: small;">zypadkiem odkrywa </span></span>wielki talent operowy.</span><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"> <span style="font-size: small;">Następnie poznajemy pana Leopold<span style="font-size: small;">o </span></span></span></span><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">(</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="personName">Roberto Benigni)</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span>,<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"> <span style="font-size: small;">p</span>rost<span style="font-size: small;">ego</span>, szarego urzędnika</span></span></span></span></span><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">, który z dnia na dzień, bez żadnego powod<span style="font-size: small;">u</span> staje się <span style="font-size: small;">bożyszczem tłumów. Bohaterami trzeciej opowieści są młodzi małżonkowie<span style="font-size: small;"> z włoskiej prowincji w podróży poślubnej<span style="font-size: small;">.</span> Tuż przed spotkaniem ze snobistycznymi krewnymi świeżo upieczonego męża, niespodziewanie <span style="font-size: small;">rozdzielają się - </span>ona trafia na plan filmowy, a jego <span style="font-size: small;">w pokoju hotelowym odwiedza <span style="font-size: small;">seksowna</span> prostytutka </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span>(<span class="personName">Penélope Cruz). Wreszcie ostatnia historia opowiada o młodym studencie architektury (</span><span class="personName">Jesse Eisenberg), zafascynowanym przyjaciółką (</span><span class="personName"><span class="personName">Ellen Page) </span>swojej dziewczyny. W kolejnych scenach towarzyszy mu jego alter ego (Alec Baldwin) i na każdym kroku ostrzega przed uwikłaniem się w toksyczny romans.</span><br />
<br />
<span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><i>Zakochani </i>w zasadzie nie opierają się na jedn<span style="font-size: small;">ym,</span> główn<span style="font-size: small;">ym</span> motyw<span style="font-size: small;">ie<span style="font-size: small;">. </span>Fi</span>lm w zabawny i lekki, ale refleksyjny sposób porusza różne tematy, między innymi kwestię przejścia na emeryturę i związane z nią poczucie bezużyteczności, co jest swoistą obietnicą reżysera, że je<span style="font-size: small;">szcze nie ma zamiaru rezygnować z kolejnych wyzwań zawodow<span style="font-size: small;">ych</span></span>. Punktem stycznym wszystkich wątków, poza miłością i <span style="font-size: small;">relacjami <span style="font-size: small;">międzyludzkimi,</span></span> jest również sława<span style="font-size: small;">, różne jej aspekty i odcienie. B<span style="font-size: small;">ycie t<span style="font-size: small;">ak zwanym</span> "celeb<span style="font-size: small;">rytą" - czyli osobą bez żadnych dokonań, znaną z tego</span></span></span><span style="font-size: small;">,<span style="font-size: small;"> że jest znana<span style="font-size: small;"> -</span></span> <span style="font-size: small;">zostało p</span>o mistrzowsku wydrwion<span style="font-size: small;">e</span> w nieco surrealistycznej historii p<span style="font-size: small;">ana</span></span> Leopold<span style="font-size: small;">o<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">.</span> </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><i>Zakochani w Rzymie</i> to jednak przede wszystkim <span style="font-size: small;">niezastąpiony Allenowski </span>humor z nutką autoironii i absurdu<span style="font-size: small;"> oraz </span>genialne<span style="font-size: small;"> </span>di<span style="font-size: small;">alogi i b<span style="font-size: small;">łyskotliwe riposty.</span></span> <span style="font-size: small;">Dopełnieniem obrazu są</span> fantastyczne zdjęcia </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Dariusa Khondjiego, w pełnej krasie prezentujące romantyczne piękno<span style="font-size: small;"> skąpanego w słońcu</span> Wiecznego Miasta<span style="font-size: small;"> <span style="font-size: small;">oraz sielankowa<span style="font-size: small;">, nieco </span>no<span style="font-size: small;">stalgiczna </span>muzyka<span style="font-size: small;">, wybrana przez samego <span style="font-size: small;">Allena<span style="font-size: small;">. To wszystko oraz fakt, że <span style="font-size: small;">bohaterowie</span> posługują si<span style="font-size: small;">ę </span>melodyjnym włoskim językiem równie często, <span style="font-size: small;">co</span> angi<span style="font-size: small;">elskim</span>, <span style="font-size: small;">tworzy niepowtarzalną atmosferę szczęścia i beztroski<span style="font-size: small;">, </span>wprawiając widza w iście idy<span style="font-size: small;">lliczny nastrój.</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span><br />
<br />
<span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Jeżeli chodzi o odtwórców głównych ról, <span style="font-size: small;">to z pewnością z powierzonego zadania wywiązali się wzorow<span style="font-size: small;">o</span> (nawet na ogół </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="personName">raczej średni Eisenberg)</span>, pod czujnym okiem Allena, <span style="font-size: small;">który zawsze bardzo starannie dobiera i prowadzi swoich aktorów.</span> <span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">N</span>ajwiększą radość sprawił mi<span style="font-size: small;"> sam reżyser, </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">po sześcioletniej przerwie </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span>powr<span style="font-size: small;">acający na e<span style="font-size: small;">kran</span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"> </span>ze swoim chara<span style="font-size: small;">k</span>terystycznym, neurotycznym bohaterem.</span> Poza tym na szczególn<span style="font-size: small;">e brawa</span> zasługuj<span style="font-size: small;">ą dwie panie: bardzo naturalna i autentyczna, choć trochę za mało zmysłowa </span><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="personName"><span class="personName">Ellen Page, przyćmiewająca swoją grą nawet Baldwina (który nie starzeje się zbyt ładnie<span style="font-size: small;">)</span>,</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span> oraz największa moim zdaniem ozdoba całego filmu - <span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="personName">temperamentna Penélope Cruz.</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span><br />
<br />
<span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="personName"><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Pomimo <span style="font-size: small;">licznych pochwał pod ad<span style="font-size: small;">resem <i>Zakochanych</i>, </span>tak naprawdę uważam, że r</span>ozbicie go n<span style="font-size: small;">a kilka niezależnych wątków nie <span style="font-size: small;">było</span> <span style="font-size: small;">trafnym posunięciem<span style="font-size: small;">.<span style="font-size: small;"></span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"> Brakował<span style="font-size: small;">o mi jakiegoś punktu zaczepienia, jednego, wyrazistego bohatera (<span style="font-size: small;">ewentualnie</span> pary bohaterów)</span>, za którym podąż<span style="font-size: small;">a</span>łabym przez cały seans<span style="font-size: small;">, od począ<span style="font-size: small;">tku do końca</span>. </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="personName"><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="personName"><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Przydałby się konkretn<span style="font-size: small;">y</span> motyw prze<span style="font-size: small;">wodni, który <span style="font-size: small;">połączyłby wszystkie <span style="font-size: small;">opowieści w jedną cał<span style="font-size: small;">ość. </span></span></span>Każd<span style="font-size: small;">a</span> z tych historii jest na swój sposób wyjątkowa i<span style="font-size: small;"> każda mogłaby być ś<span style="font-size: small;">w</span>ietnym materiałem na samodzielny film</span>, jednak tutaj, z konieczności<span style="font-size: small;">, każdą skrócono do minimum, przez co wydawały mi się niepełne, jakby rozcieńczone. </span>Wspólne miejsce akcji <span style="font-size: small;">moim zdaniem nie wystarczyło<span style="font-size: small;"> do stworzenia absolutnie spójnego dzieła.</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span> <br />
<br />
<span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">M</span>ankamenty filmu nie zmieni<span style="font-size: small;">ają</span> jednak mojego ogólnego jego odbioru, który jest w gruncie rzeczy<span style="font-size: small;"> pozytywny.</span> </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Z pewnością nie jest to <span style="font-size: small;">najlepszy obraz w <span style="font-size: small;">dorobku Allena, ani nawet jeden z najlepszych, ale wciąż bardzo dobry. </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span>To prawda, że Woody<span style="font-size: small;"> </span>ogromną większość swoich film<span style="font-size: small;">ów</span> <span style="font-size: small;">robi na jedn<span style="font-size: small;">o kopyto.</span></span> <span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Tak, powt<span style="font-size: small;">arza się, jest wtórny.</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span> Tak, to wciąż ten sam typ humoru, tacy sami ne<span style="font-size: small;">u</span>rotyczni<span style="font-size: small;"> b<span style="font-size: small;">ohaterowie i tak<span style="font-size: small;">ie same skomplikowane relacje.</span></span></span><span style="font-size: small;"> </span><span class="roleName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Tak, to wszystko już było. <span style="font-size: small;">Tylko<span style="font-size: small;">,</span></span> co z tego? <span style="font-size: small;">Komuś to przes<span style="font-size: small;">zkadza? We współczesnym kinie <span style="font-size: small;">ciągle </span>brakuje tego typu komedii:<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"> ciepłych, naprawdę zabawnych, nie wulgarnych, bł<span style="font-size: small;">yskotliwych, refleksyjnych,</span></span> nieco przeintelektualizowanych<span style="font-size: small;">, ale w uroczy sposób. </span></span>Czy ktoś jeszcze poza Allenem potrafiłby nakręcić film Allena?</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<b>Ocena ogólna: 4+ / 6</b><br />
<br />
<h4>
<span style="font-size: x-small;"><i><span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny">Zakochani w Rzymie</span></i></span></h4>
<span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny" style="font-size: x-small;">Tytuł oryginalny: </span><span style="font-size: x-small;"><i><span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny">To Rome <span style="font-size: x-small;">W</span>ith Love</span></i></span><br />
<span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny" style="font-size: x-small;">Reżyseria: Woody Alle<span style="font-size: x-small;">n</span></span><br />
<span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny" style="font-size: x-small;">Scenariusz: <span style="font-size: x-small;">Woody Allen</span></span><br />
<span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny"><span style="font-size: x-small;">Produkcja: USA, Włochy, Hiszpania, 2012</span></span><br />
<span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;">Czas trwania: 1<span style="font-size: x-small;">12</span> min. </span> </span></span></div>
MissFuneralhttp://www.blogger.com/profile/01207977485480032795noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7710659312865192042.post-75399658360496240442013-02-13T16:07:00.001+01:002013-02-20T14:27:33.018+01:00"Bajki robotów", Stanisław Lem - fragmenty<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu5y-ESg_7Xy4UokaPhIBNHFXvKqCZ96Ma2SSe39zP0OXGXr_rZ9UYJZN_PEZBepndv8issO8C0MnHsqOjzveR_fho2yF-lniq_MbBO7785ZM30MzjVJNiUMR2QCQTW3y4s8OTZ3s8fqo/s1600/bajki+robotow+stanislaw+lem.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Bajki robotów, Stanisław Lem" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu5y-ESg_7Xy4UokaPhIBNHFXvKqCZ96Ma2SSe39zP0OXGXr_rZ9UYJZN_PEZBepndv8issO8C0MnHsqOjzveR_fho2yF-lniq_MbBO7785ZM30MzjVJNiUMR2QCQTW3y4s8OTZ3s8fqo/s200/bajki+robotow+stanislaw+lem.jpg" title="Bajki robotów, Stanisław Lem" width="145" /></a></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b><span style="font-size: large;">Lema Homos Antropos Bladawiec</span></b></span></h3>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiele jest w literatur<span style="font-size: small;">ze fantasy i science fiction o</span>pisów fikcyjnych ras antropoidalnych, fantastycznych stworzeń, istot pozaziemskich, sztucznej inteligencji... Wydaje się, że wszystko zostało już wymyślone i powiedziane. A zastanawialiście się kiedyś, jak mogłyby nas, ludzi, postrzegać... roboty? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Fragmenty opowiadania Stanisława Lema <i>Jak Erg Samowzbudnik Bladawca pokonał</i>, ze zbioru <i>Bajki robotów</i></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><i></i></b></div>
<a name='more'></a><b><i> </i></b> <br />
<div style="text-align: justify;">
Miał też wypchane stwory z najdalszych stron Wszechświata, a w osobnej sali, pod dzwonem szklanym, istotę najrzadszą, zwaną Homosem Antroposem, przedziwnie bladą, dwunogą, która miała nawet oczy, choć puste, i król kazał w nie dwa rubiny piękne włożyć, aby Homos patrzał czerwonym wzrokiem. (...)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Czy prawdą jest - spytał, ledwo z klęczek powstali, oddawszy mu należny ukłon - że Homos miększy jest nad wosk?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak jest, Wasza Jasność! - odparli obydwaj.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A czy i to prawda, że szparką, którą ma u dołu twarzy, może wydawać rozmaite dźwięki?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak jest, Wasza Królewska Mość, jak również, że do tego samego otworu tka Homos różne rzeczy, a potem dolną częścią głowy rusza, która na zawiaskach jest do górnej przytwierdzona, przez co się owe rzeczy rozdrabniają i on je wciąga do swego wnętrza.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziwny obyczaj, o którym słyszałem - rzekł król. - Wszelako powiedzcie, mędrcy moi, po co on to czyni?</div>
<div style="text-align: justify;">
- W tej materii cztery są teorie, Wasza Królewska Mość - odparli homologowie. - Pierwsza, że czyni tak, by się nadmiaru jadów pozbyć (jadowity jest bowiem niesłychanie). Druga, że postępuje tak gwoli niszczeniu, które przekłada nad wszelką inną uciechę. Trzecia, że przez chciwość, bo wszystko by pochłonął, gdyby mógł, czwarta...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze, już dobrze! - rzekł król. - Czy to prawda, że on z wody jest uczyniony, a jednak nieprzezroczysty, jak ta moja kukła?</div>
<div style="text-align: justify;">
- I to prawda! Ma on, panie, w środku wielość rurek śliskich, którymi wody cyrkulują; są w nim żółte, są perłowe, ale najwięcej czerwonych - te niosą straszną truciznę, kwasorodem lub tlenem zwaną, który to gaz wszystko, czego tknie, zaraz w rdzę obraca lub w płomień. Dlatego on sam mieni się perłowo, żółto i różowo. Wszelako, Wasza Królewska Mość, błagamy pokornie, byś od zamysłu sprowadzenia żywego Homosa odstąpić raczył, istota to bowiem potężna i złośliwa jak żadna inna...</div>
<div style="text-align: justify;">
- To wyłuszczyć musicie mi dokładnie - rzekł król, udając, że gotów jest się do rad mędrców przychylić. W istocie jednak chciał zaspokoić tylko swoją wielką ciekawość.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Istoty, do których i Homos należy, zwą się trzęskimi, panie. (...)</div>
<div style="text-align: justify;">
- Prawdaż to, że oni nawet oczy mają śliskie? - spytał żywo król Boludar.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak jest, panie. Istoty owe, z pozoru słabe i kruche, że dość upadku z sześćdziesięciu stóp, aby się każda w kałużę czerwoną rozbryznęła, przedstawiają, przez przyrodzoną chytrość, niebezpieczeństwo gorsze od wszystkich razem wirów i raf Pierścienia Astrycznego! (...)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wnet otwarły się złociste podwoje dla wszystkich królewskich poddanych; wśród brylantowych gąszczy, z jaspisu wyrzeźbionych altan i marmurowych dziwadeł ujrzeli klatkę żelazną, a w niej istotę bladą, wiotką, która siedziała na małej baryłce, przed miską z czymś osobliwym, co wydawało wprawdzie woń oleju, ale popsutego przypaleniem na ogniu, a przez to nie nadającego się już do użytku. Wszelako istota najspokojniej nurzała rodzaj łopatki w misce i, nabierając z czubem, wkładała maszczoną olejem substancję do otworu twarzowego.</div>
<div style="text-align: justify;">
Patrzący oniemieli ze zgrozy, kiedy odczytali napis na klatce, wyjawił bowiem, że mają przed sobą Antroposa Homosa Bladawca żywego. Pospólstwo jęło go drażnić, a wtedy Homos wstał, zaczerpnął czegoś z baryłki, na której był siedział, i chlustać jął na gawiedź zabójczą wodą. Jedni uciekali, drudzy chwytali kamienie, by ohydę porazić, ale straż zaraz obecnych przepędziła.</div>
<br />
<h4>
<span style="font-size: x-small;"><i>Bajki robotów</i>, <span style="font-size: x-small;">Stanisław Lem</span></span></h4>
<span style="font-size: x-small;">Wydawca: Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1983</span><br />
<span style="font-size: x-small;">Liczba stron:<span style="font-size: x-small;"> 208</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;">Oprawa: miękka </span></span>MissFuneralhttp://www.blogger.com/profile/01207977485480032795noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7710659312865192042.post-12174600085728379592013-02-11T21:59:00.000+01:002013-02-19T15:31:47.806+01:00Romantycznie: 10 filmów na walentynki<div style="text-align: left;">
</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEininPTyTIvCg7OcTC7qDQR5MdSwD4nvQ1ZHs5D-jltrnPleYywzzLD88NbY1G70TFbKa0wedvqTWcitm0uthMM_5jJhmbDrll_yUQ3GVgp6FrU4JPOacpfphCX95HJjjk_tSekYQWP7bI/s1600/masz+wiadomosc+screen.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Masz wiadomość" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEininPTyTIvCg7OcTC7qDQR5MdSwD4nvQ1ZHs5D-jltrnPleYywzzLD88NbY1G70TFbKa0wedvqTWcitm0uthMM_5jJhmbDrll_yUQ3GVgp6FrU4JPOacpfphCX95HJjjk_tSekYQWP7bI/s200/masz+wiadomosc+screen.jpg" title="Masz wiadomość" width="173" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Masz wiadomość</i></td></tr>
</tbody></table>
<h3 style="text-align: left;">
<span style="font-size: large;">10 filmów idealnych na walentynki, czyli najlepsze komedie romantyczne</span></h3>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Komedie romantyczne to idealne filmy do oglądania we dwoje, a więc w sam raz na walentynki. Po wspólnej kolacji przy świecach można zafundować sobie porcję śmiechu i wzruszeń (nasz mężczyzna ten jeden dzień w roku jakoś wytrzyma), i wprawić się w odpowiedni nastrój przed dalszym, bardziej intymnym świętowaniem. Jeśli cierpimy akurat na brak faceta, nic straconego! Porcja lodów czekoladowych i dobra komedia to doskonałe połączenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wprawdzie nie jest to mój ulubiony gatunek filmowy i sama nawet na romantyczny wieczór wybrałabym raczej horror, ale wśród komedii romantycznych też trafiają się perełki. Większość pozycji na na mojej liście to doskonale wszystkim znane klasyki, nie ma na niej z kolei żadnego polskiego filmu, które (jeśli chodzi o ten gatunek) zwyczajnie uważam za słabe bądź bardzo słabe.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<h3 style="text-align: right;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvtvO0t0U8BekuC0yXRGQj9fxPDMZ1XUrU7aiYx7qnG4AGAaKgIWSuDNMgAq_sQoVRTuuKNNDSxyDy8FDdLx7m-xCkYb51-W3whgziBuTm532mH85VWt2MA9y_lisE-46AR1JUJ24lA_Q/s1600/cztery+wesela+i+pogrzeb.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="Cztery wesela i pogrzeb" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvtvO0t0U8BekuC0yXRGQj9fxPDMZ1XUrU7aiYx7qnG4AGAaKgIWSuDNMgAq_sQoVRTuuKNNDSxyDy8FDdLx7m-xCkYb51-W3whgziBuTm532mH85VWt2MA9y_lisE-46AR1JUJ24lA_Q/s200/cztery+wesela+i+pogrzeb.jpg" title="Cztery wesela i pogrzeb" width="133" /></a><i><b>Cztery wesela i pogrzeb</b></i></h3>
<div style="text-align: right;">
<b><i>Four Weddings and a Funeral</i>, 1994 </b></div>
<div style="text-align: right;">
<b>reż. Mike Newell</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Klasyka komedii romantycznej. Charles (uroczy <span class="personName">Hugh Grant), to niepoprawny lekkoduch, zaliczający kolejne romanse. Często gości na ślubach przyjaciół, jednak sam nie zamierza się żenić. W końcu jednak trafia kosa na kamień, a w roli kosy występuje piękna Amerykanka o imieniu </span><span class="roleName">Carrie (</span><span class="personName">Andie MacDowell), poznana na jednym z wesel. Bardzo przyjemny film: świetna gra aktorska, doskonała komedia z odrobiną dramatu i miejscem na osobiste refleksje.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="personName"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="personName"><br /></span></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj96OTyZ_QMp9GKdPvwB3nd2MsNsoIhUceMKt_s5jAxvlA49SrDqSgDS4R-H3LYRkMc_Ki9jdX9rhIWFbJb2JVOlrfeF0C7IMAEYODvytgNniSMDhAVio41Lv_R7Ey3-QTrxqFImj1oUuw/s1600/totalna+magia.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Totalna magia" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj96OTyZ_QMp9GKdPvwB3nd2MsNsoIhUceMKt_s5jAxvlA49SrDqSgDS4R-H3LYRkMc_Ki9jdX9rhIWFbJb2JVOlrfeF0C7IMAEYODvytgNniSMDhAVio41Lv_R7Ey3-QTrxqFImj1oUuw/s200/totalna+magia.jpg" title="Totalna magia" width="134" /></a><i><b>Totalna magia</b></i></h3>
<div style="text-align: justify;">
<b><i>Practical Magic</i>, 1998</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>reż. Griffin Dunne</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName"><span class="personName"> </span></span><br />
<div class="roleInfo">
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName">Ciepła opowieść o dwóch siostrach - Sally (</span><span class="roleName"><span class="personName">Sandra Bullock)</span> i Gillian</span><span class="roleName"> (</span><a class="personPhoto" href="http://www.filmweb.pl/person/Nicole.Kidman" rel="nofollow v:starring" title="Nicole Kidman"><span class="pImg40"></span></a><span class="personName">Nicole Kidman), wychowanych przez ekscentryczne ciotki</span><span class="roleName">. Dziewczęta pochodzą z rodu czarownic i posiadają nadprzyrodzone zdolności. Ciąży nad nimi jednak klątwa, sprowadzająca nieszczęście na każdego mężczyznę, którego pokocha jedna z nich. Ofiarą klątwy pada Jimmy </span>(seksowny <span class="personName">Goran Višnjić), a siostry wpadają w nie lada tarapaty.</span> Film nieco mroczny, pełen magii i humoru<span class="personName"></span>.</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: right;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn8EKbqzcGtdq7DVyBfbx2-6xy-YQNJtSKDHSi9YgKPaDu3PCrr719z7OZGZxny7pvmDqcbjajMiSFvixrbpZ8mfIXkyx8nXSvIcxBcVN1-_0LCJs4yzmWxpokZPeZ6foQ2xubC64uGbQ/s1600/oswiadczyny+po+irlandzku.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="Oświadczyny po irlandzku" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn8EKbqzcGtdq7DVyBfbx2-6xy-YQNJtSKDHSi9YgKPaDu3PCrr719z7OZGZxny7pvmDqcbjajMiSFvixrbpZ8mfIXkyx8nXSvIcxBcVN1-_0LCJs4yzmWxpokZPeZ6foQ2xubC64uGbQ/s200/oswiadczyny+po+irlandzku.jpg" title="Oświadczyny po irlandzku" width="135" /></a><i><b>Oświadczyny po irlandzku</b></i></h3>
<div style="text-align: right;">
<b><i>Leap Year</i>, 2010</b></div>
<div style="text-align: right;">
<b>reż. Anand Tucker</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W Irlandii istnieje tradycja, że raz w roku, 29 lutego, kobieta może oświadczyć się swojemu ukochanemu. Anna (<span class="pImg40"></span><span class="personName">Amy Adams) postanawia wykorzystać ten zwyczaj i zmienić swoje życie. Amerykanka musi na czas dotrzeć do Dublina, gdzie przebywa jej chłopak; w tym celu wynajmuje </span><span class="personName"><span class="personName">Irlandczyka </span>Declana (<a class="personPhoto" href="http://www.filmweb.pl/person/Matthew+Goode-69814" rel="nofollow v:starring" title="Matthew Goode"><span class="pImg40"></span></a><span class="personName">Matthew Goode). Tylko czy Anna na pewno wciąż tego chce? Zabawna historia z przepięknymi plenerami w tle.</span></span><span class="personName"></span> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik0IOG2PzzXOrtOkX_VRdAHurko7qAMfnMqSCrz8TrB1tN5SEmTbwj9R15VfTsuKGtsfLLO62iL0mqqxHS90wt6mwnuY6vMJtVLckUJObNzdQK6UkmsL0i193r9jh7ObO9DGAj2z91580/s1600/dziennik+bridget+jones.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Ja cię kocham, a ty śpisz" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik0IOG2PzzXOrtOkX_VRdAHurko7qAMfnMqSCrz8TrB1tN5SEmTbwj9R15VfTsuKGtsfLLO62iL0mqqxHS90wt6mwnuY6vMJtVLckUJObNzdQK6UkmsL0i193r9jh7ObO9DGAj2z91580/s200/dziennik+bridget+jones.jpg" title="Ja cię kocham, a ty śpisz" width="141" /></a><i><b>Dziennik Bridget Jones</b></i></h3>
<div style="text-align: justify;">
<b><i>Bridget Jones's Diary</i>, 2001</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>reż. Sharon Maguire</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ekranizacji powieści Helen Fielding. Bridget (<span class="pImg40"></span><span class="personName">śliczna Renée Zellweger)</span> przekroczyła już trzydziestkę, a wciąż jest sama. Romansuje ze swoim szefem, Danielem (<span class="personName">Hugh Grant) - czarującym, ale kompletnie nieodpowiedzialnym utracjuszem. G</span>dy na horyzoncie pojawia się z pozoru nudny i mrukliwy Mark (<span class="personName">Colin Firth), musi dokonać wyboru. </span>Jedna z najzabawniejszych komedii, po której pozostaje tylko sięgnąć po <i>Bridget Jones: W pogoni za rozumem</i>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: right;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyPGl9UCaBjmd1AjdAgdlI4QOV0uTtvHf_roTB6Ny2GKP4xSShf0E5w8188FFprz9_kcnoH53pis-2g78Uu2sGK7pyhP1IAshnN8KbyQRE7rwbBcDmmNAcSSM6RhFDTHDRbpywvMyxLSw/s1600/wszyscy+mowia+kocham+cie.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="Wszyscy mówią: kocham cię " border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyPGl9UCaBjmd1AjdAgdlI4QOV0uTtvHf_roTB6Ny2GKP4xSShf0E5w8188FFprz9_kcnoH53pis-2g78Uu2sGK7pyhP1IAshnN8KbyQRE7rwbBcDmmNAcSSM6RhFDTHDRbpywvMyxLSw/s200/wszyscy+mowia+kocham+cie.jpg" title="Wszyscy mówią: kocham cię " width="136" /></a><b><i>Wszyscy mówią: kocham cię </i></b></h3>
<div style="text-align: right;">
<b><i>Everyone Says I Love You</i>, 1996</b></div>
<div style="text-align: right;">
<b>reż. Woody Allen</b></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Historia pewnej rodziny, której członkowie próbują ułożyć sobie życie. Dwie siostry zakochują<span class="fullText"> się w tym samym chłopaku, trzecia rzuca narzeczonego dla byłego więźnia, ich matka ma drugiego męża, a neurotyczny ojciec zalicza kolejne nieudane związki. </span>Przezabawna, rozśpiewana i roztańczona komedia, a do tego istna plejada gwiazd: <span class="personName">Goldie Hawn, </span><span class="personName"><span class="personName">Natalie Portman, </span>Julia Roberts, </span>Drew Barrymore, <span class="personName">Alan Alda, </span>Edward Norton, Tim Roth i oczywiście sam Woody Allen.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhL4whu7SDu7m44iwcsbMGzyeoR1rFSX5kpnqPXuh2WEzKA-E3mhpUQ62cna0DZxpKiUB0hbmHB78UimKUUu0m-0sJKf0t3mzqzf9IM449brs9YfDWsIlMui_CMCT8qON7wM4ji4nVDgBc/s1600/ja+cie+kocham+a+ty+spisz.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Ja cię kocham, a ty śpisz" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhL4whu7SDu7m44iwcsbMGzyeoR1rFSX5kpnqPXuh2WEzKA-E3mhpUQ62cna0DZxpKiUB0hbmHB78UimKUUu0m-0sJKf0t3mzqzf9IM449brs9YfDWsIlMui_CMCT8qON7wM4ji4nVDgBc/s200/ja+cie+kocham+a+ty+spisz.png" title="Ja cię kocham, a ty śpisz" width="141" /></a><i><b>Ja cię kocham, a ty śpisz</b></i></h3>
<div style="text-align: justify;">
<b><i>While You Were Sleeping</i>, 1995</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>reż. Jon Turteltaub</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="personName">Ciepła, zabawna komedia. </span>Lucy (Sandra Bullock) ratuje życie przypadkowemu mężczyźnie, Peterowi (<span class="personName">Peter Gallagher). Na skutek ciągu pomyłek, bliscy Petera są przekonani, że oto poznali jego narzeczoną. </span><span class="personName"><span class="personName"></span>Lucy tymczasowo nie wyprowadza ich z błędu i staje się prawie członkiem rodziny, podczas gdy Peter</span><span class="personName"> wciąż nie wybudził się ze śpiączki. Poznaje bliżej brata fałszywego narzeczonego, Jacka (Bill Pullman) i coraz trudniej wybrnąć jej z kłopotliwej sytuacji.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: right;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkFQqP5QBakzrXDf2KzNJhozBBXFc-D4bfTQGQgPJk70ARvcKXDsL-b_fnvNWK4BFvt2ny6owDLL3RXm2Qruh8eNeQFddC3qrjoHoTMz64Vft-ZQ7ZLj5HosjLv-DCR5-KqnXC0Gw94io/s1600/jej+wysokosc+afrodyta.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="Jej wysokość Afrodyta" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkFQqP5QBakzrXDf2KzNJhozBBXFc-D4bfTQGQgPJk70ARvcKXDsL-b_fnvNWK4BFvt2ny6owDLL3RXm2Qruh8eNeQFddC3qrjoHoTMz64Vft-ZQ7ZLj5HosjLv-DCR5-KqnXC0Gw94io/s200/jej+wysokosc+afrodyta.jpg" title="Jej wysokość Afrodyta" width="133" /></a><i><b>Jej wysokość Afrodyta</b></i></h3>
<div style="text-align: right;">
<b><i>Mighty Aphrodite</i>, 1995</b></div>
<div style="text-align: right;">
<b>reż. Woody Allen </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Lenny (Woody Allen) i Amanda (Helena Bonham Carter) adoptują nadzwyczaj inteligentnego
chłopca. Gdy w małżeństwie przestaje się układać, każde z nich próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Lenny postanawia odnaleźć biologiczną matkę chłopca, która w rezultacie jednak nie do końca odpowiada jego wyobrażeniom... Błyskotliwa i przezabawna komedia Woody'ego Allena, mistrza gatunku, w humorystyczny sposób nawiązująca do<span class="fullText"> klasycznej greckiej tragedii.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvPXzFABfGNc3Boh3tQt3GUV4ShodtB6rkoUT1VZArVBJmE3lpYKOrn4RtUjj_39IJSt5g9JQk8T5Uaq5TffYcEybG6mrzQ4n0M1agbMdwSBh2uzdOdYJyxJoY2Mja9O7bBVqHmXdTHIs/s1600/masz+wiadomosc.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Masz wiadomość" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvPXzFABfGNc3Boh3tQt3GUV4ShodtB6rkoUT1VZArVBJmE3lpYKOrn4RtUjj_39IJSt5g9JQk8T5Uaq5TffYcEybG6mrzQ4n0M1agbMdwSBh2uzdOdYJyxJoY2Mja9O7bBVqHmXdTHIs/s200/masz+wiadomosc.jpg" title="Masz wiadomość" width="133" /></a><i><b>Masz wiadomość</b></i></h3>
<div style="text-align: justify;">
<b><i>You've Got Mail</i>, 1998</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>reż. Nora Ephron</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName">Kathleen (Meg Ryan) nawiązuje mailową znajomość z mężczyzną, który wydaje się być tym jedynym, choć nigdy go nie widziała. Zawodowo prowadzi niewielką, uroczą księgarnię z książkami dla dzieci, odziedziczoną po mamie. Gdy w pobliżu zostaje otwarta wielka, sieciowa księgarnia należąca do </span><span class="roleName">Joego Foxa (Tom Hanks), musi walczyć o każdego klienta. Jednocześnie w jej internetowym romansie coś zaczyna zgrzytać... Zabawna i ciepła historia, klasyka komedii romantycznej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName"><br /></span></div>
<h3 style="text-align: right;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvTZhcKA3p_c1QSN-FdWbufmz7MSZvmeKGesr4z-ws6-vtrjFpVs2V_9JUkcqm3c3rH52wtRSNtyShcPgidJ3GwJPUe7znkJd1mW5l6ZJovR03GSWC1EvZYob8vdG0MqVZRFYfFS1StdU/s1600/o+polnocy+w+paryzu.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="O północy w Paryżu" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvTZhcKA3p_c1QSN-FdWbufmz7MSZvmeKGesr4z-ws6-vtrjFpVs2V_9JUkcqm3c3rH52wtRSNtyShcPgidJ3GwJPUe7znkJd1mW5l6ZJovR03GSWC1EvZYob8vdG0MqVZRFYfFS1StdU/s200/o+polnocy+w+paryzu.jpg" title="O północy w Paryżu" width="138" /></a><b><i>O północy w Paryżu</i></b></h3>
<div style="text-align: right;">
<b><i>Midnight in Paris</i>, 2011</b></div>
<div style="text-align: right;">
<b>reż. Woody Allen</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gil (Owen Wilson) i Inez (<a class="personPhoto" href="http://www.filmweb.pl/person/Rachel+McAdams-84297" rel="nofollow v:starring" title="Rachel McAdams"><span class="pImg40"></span></a><span class="personName">Rachel McAdams) jadą do Paryża, by zaplanować swoje wesele, jednak coraz bardziej oddalają się od siebie. Gil, przepełniony tęsknotą za dawnymi czasami, każdej nocy wsiada do zaczarowanego autobusu, który przenosi go w </span>lata 20. ubiegłego wieku. Obraca się wśród elity paryskiego półświatka, poznaje wybitnych artystów i... szuka miłości.<span class="personName"></span><span class="roleName"> </span>Zabawna i porywająca podróż w czasie, tchnąca nostalgią i magicznym urokiem minionych epok.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVHzEvz-hZ0EG8j-sbzAMXPEz9q_mHlMHKByGCVizLRxuJyvQc4KrkQxRVEPUpKpGUB3eUV9k2ofjIgcdeM3olWyFKHuw1CjawkrwqeyE5ERF2YSfAtu8jD-OPJrtYM4cQhHI7w9Hs5GI/s1600/pretty+woman.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Pretty Woman" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVHzEvz-hZ0EG8j-sbzAMXPEz9q_mHlMHKByGCVizLRxuJyvQc4KrkQxRVEPUpKpGUB3eUV9k2ofjIgcdeM3olWyFKHuw1CjawkrwqeyE5ERF2YSfAtu8jD-OPJrtYM4cQhHI7w9Hs5GI/s200/pretty+woman.jpg" title="Pretty Woman" width="128" /></a><i><b>Pretty Woman</b></i></h3>
<div style="text-align: justify;">
<b>1990 </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>reż. Garry Marshall </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Absolutna klasyka klasyki gatunku. Pewien biznesmen (Richard Gere) za słoną opłatą wynajmuje na kilka dni <span class="roleName">Vivian (</span><span class="roleName"><span class="roleName">Julia Roberts), którą życie zmusiło do uprawiania najstarszego zawodu świata.</span></span> Czy to możliwe, by pomiędzy milionerem i prostytutką narodziło się prawdziwe uczucie? Prawdopodobnie każdy zna tę historię współczesnego Kopciuszka, ale walentynki to z pewnością odpowiedni dzień, by obejrzeć <i>Pretty Women</i> po raz dwieście pięćdziesiąty.</div>
MissFuneralhttp://www.blogger.com/profile/01207977485480032795noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7710659312865192042.post-24344428349901433952013-02-11T15:18:00.001+01:002013-02-20T14:22:50.092+01:00"Mistrzyni sztuki śmierci", Ariana Franklin<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikBJc5zc11IbNf0z0cmtTP-ZJkafoSZQwq8Ps4fNyX2_PfaCzcbmdpdjMeDngcR1ngz1JmdRsxmQDce_ZtTYzqPAY03y-S4xSfGcDFCAJ_-z3QrTiQuOlFUKU-PaCy8ILApHGXu7QcGYU/s1600/mistrzyni+sztuki+smierci+ariana+franklin.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Mistrzyni sztuki śmierci, Ariana Franklin" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikBJc5zc11IbNf0z0cmtTP-ZJkafoSZQwq8Ps4fNyX2_PfaCzcbmdpdjMeDngcR1ngz1JmdRsxmQDce_ZtTYzqPAY03y-S4xSfGcDFCAJ_-z3QrTiQuOlFUKU-PaCy8ILApHGXu7QcGYU/s200/mistrzyni+sztuki+smierci+ariana+franklin.jpg" title="Mistrzyni sztuki śmierci, Ariana Franklin" width="141" /></a><span style="font-size: large;"><b><span style="font-size: large;"><span style="font-size: large;">Średniowieczne CSI, Bones i Criminal Minds w jednym</span> </span></b></span></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<br />
</h3>
<div style="text-align: justify;">
Ariana Franklin to pseudonim Diany Norman, brytyjskiej pisarki i dziennikarki, autorki powieści historycznych i biografii; <i>Mistrzyni sztuki śmierci</i> była jej debiutem kryminalnym, moim zdaniem niezwykle udanym. Trafiłam na tę pozycję zupełnie przypadkiem na kiermaszu taniej książki i kupiłam tylko dlatego, że poleciła ją sprzedawczyni, a nasze gusta zazwyczaj się pokrywają. I bardzo dobrze się stało, bo powieść okazała się doskonałym średniowiecznym thrillerem, przeniosła mnie w mroczny XII wiek i całkowicie pochłonęła. Może <i>Imię róży</i> to to nie jest, ale chyba nie zgrzeszę za bardzo, jeśli powiem, że na płaszczyźnie kryminalnej i historycznej, pomijając warstwę filozoficzno-religijną, niemal mu dorównuje.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
<br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">W Cambridge kilkuletni chłopczyk zostaje zabity w bestialski sposó<span style="font-size: small;">b</span>, <span style="font-size: small;">kolejne troje dzieci gin<span style="font-size: small;">ie</span> bez śladu. O morderstwo i uprowadzenia mieszkańcy bez wahania oskarż<span style="font-size: small;">ają Żydów<span style="font-size: small;"> - od wieków przecież wiadomo, że krzyżują oni chrześcijański<span style="font-size: small;">e dzieci.</span></span></span> </span></span>Król Henryk II<span style="font-size: small;">, obawiając się o <span style="font-size: small;">bezpiecze<span style="font-size: small;">ństwo Żydów, którzy zapewniają mu <span style="font-size: small;">największe doch<span style="font-size: small;">o</span>dy, prosi <span style="font-size: small;">władcę Sycylii o po<span style="font-size: small;">moc w wykryciu zabójcy</span>. Z<span style="font-size: small;">e </span>słynnej <span style="font-size: small;">szkoły medycznej w Salerno </span></span></span></span></span></span>wyrusza do Cambridge </span><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">królewski śledczy, </span>mistrz Szymon z Neapolu, prowadząc z sobą najlepszego w <span style="font-size: small;">sycylijskiego </span>medyka umarłych. Szkopuł jednak w tym, że medyk okazuje się m<span style="font-size: small;">edyczką<span style="font-size: small;">, a wykształcona, niezależna<span style="font-size: small;"> kobieta, biegła w sztuce śmierci, nie jest w Anglii zjawiskiem zbyt pospolitym... By uniknąć oskarżenia o czary, w rolę eskulapa <span style="font-size: small;">wciela się Mansur, saraceński <span style="font-size: small;">towarzysz medyczki<span style="font-size: small;">, a ona sama udaje jego pomocnicę, al<span style="font-size: small;">e i tak wzbudzają w Cambidge niemałą sensację</span>. A <span style="font-size: small;">morder<span style="font-size: small;">ca wciąż czuje się bezkarny.</span></span></span></span> </span></span></span></span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="st"><br /></span></span></span></span></span>
<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span class="st">Mogłoby się wydawać,<span style="font-size: small;"> że motyw psychopatyczn<span style="font-size: small;">ego</span> mordercy (bo z takim tu mamy do czynienia<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">)<span style="font-size: small;"> i śledztwa<span style="font-size: small;"> prowadzonego przez</span></span></span> grup<span style="font-size: small;">ę</span> detektywów nie jest niczym odkrywczym ani oryginalnym, <span style="font-size: small;">bo powtarzanym <span style="font-size: small;">do znudzenia w literaturze, kinie, bez końca wałkowanym w amerykańskich serialach i całkowicie </span></span>wyeksploatowanym. </span></span></span></span></span></span></span>A jednak nie<span style="font-size: small;">. Okazuje się, że wystarczy akcję przenieść do dwunastowiecznej Anglii, by uzyskać</span> "świeży produkt" i element zaskoczenia. Tytułowa mistrzyni sztuki śmierci, Adelia Aguilar, to w rzeczy samej śre<span style="font-family: inherit;">dniowiecz<span style="font-size: small;">na patolo<span style="font-size: small;">g, dokonująca oględzin ciał i sekcji zwłok, jednak bez pomocy nowoczesnych technik i narzędzi<span style="font-size: small;">. Zmuszona jest wystąpić także w roli detektywa,</span> prowadząc śledztwo wraz ze<span style="font-size: small;"> swoimi tow<span style="font-size: small;">arzyszami<span style="font-size: small;">.</span></span></span> W międzyczasie <span style="font-size: small;">w historii pojawia się również wątek miłosny, ale <span style="font-size: small;">- co mnie niezwykle cieszy - nie szczególnie wyeksponowany ani <span style="font-size: small;">pod żadnym względem nie przeidealizowany.</span></span></span></span></span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"> </span> </span></span><br />
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">Franklin przede wszystkim przedstawia ciekawy konflikt światopoglądowy: w świecie, w którym królują zabobony, obskurantyzm i bezgraniczna wiara w wyroki boskie, umieszcza osobę uczoną, racjonalną, o otwartym umyśle, <span style="font-size: small;">badającą rzeczywistość za pomocą własnego rozumu.</span> <span style="font-size: small;">W</span> dodatku kob<span style="font-size: small;">ietę<span style="font-size: small;">.</span> <span style="font-size: small;">A</span> jakby jeszcze tego było mało - ateistkę.<span style="font-size: small;"> </span>Adelia to p<span style="font-size: small;">ewnością najciekawsz<span style="font-size: small;">a</span> posta<span style="font-size: small;">ć</span> powieści - inteligentna, samodzielna, uparta, prezentująca poglądy znacznie wyprzedzające epokę, w której żyje i obdar<span style="font-size: small;">zona <span style="font-size: small;">zdrowym </span></span>poczuci<span style="font-size: small;">em</span> humor<span style="font-size: small;">u</span>.<span style="font-size: small;"> <span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">W trakcie śledztwa c</span>zęsto musi walczyć z</span> dyskryminacją, uprzedzeniami i fanatyzmem religijnym<span style="font-size: small;">, ale n</span></span></span></span></span></span>a szczęście wśród jej sprzymierzeńców są osoby tak jak ona otwarte na świat<span style="font-size: small;">, </span>ludzi i cudzą odmienno<span style="font-size: small;">ś</span>ć.<br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;">Na samym początku użyłam okre<span style="font-size: small;">śl<span style="font-size: small;">enia "thriller" <span style="font-size: small;">i</span> <span style="font-size: small;">zrobiłam to nie bez kozery, gdyż intryg<span style="font-size: small;">a rozgrywana jest</span> w atmosferze zagrożenia i stale utrzymującego się napięcia, </span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">a fabuła niesie z<span style="font-size: small;">e sobą</span></span> kilka dość brutalnych scen i drastycznych opisów</span></span></span></span></span></span></span></span></span><span style="font-size: small;">, które mogą nie przypaść do gustu co wrażliwszym osobom, do których akurat nie należę.</span> W głównej mierze jest to jednak powieść kryminalna<span style="font-size: small;"> - </span>autorka umiejętnie dozuje informacje, zostawia mniej lub bardziej jednoznaczne wskazówki i poszlaki.<span style="font-size: small;"> </span>Czytelnik może zdecydować, czy <span style="font-size: small;">będzie <span style="font-size: small;">próbowa<span style="font-size: small;">ł</span></span></span> samodzielnie rozwikłać zagadkę wyprzedzając nurt opowieści<span style="font-size: small;">, czy</span> <span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;">pozwoli swobodnie unosić się jej biegowi<span style="font-size: small;">. Zaznaczam jednak, że rozwiązania nie będziecie całkowicie pewn<span style="font-size: small;">i</span> aż do jego ujawnienia</span>.</span></span><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"> I tu c</span>iekawym pomysłem było ukrywanie tożsamości mordercy przez jakiś czas pod koniec powieści, choć bohaterowie już ją znali - zabieg ten potęguje napięcie i nie pozwala się nudzić czytelnikowi do ostatnich stron.</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">Poza doskonale skonstruowanym wątkiem kryminalnym<span style="font-size: small;">, a</span>utorka niezwykle sugestywnie przybliża<span style="font-size: small;"> </span>realia epoki<span style="font-size: small;">: </span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">barwnie opisuje średniowi<span style="font-size: small;">e</span>czne społeczeństwo, od chłopów i biedaków, przez rycerzy, duchownych,<span style="font-size: small;"> </span>po samego króla, kł<span style="font-size: small;">adąc szczególny nacisk na </span>pozycję i rolę kobiety<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">, <span style="font-size: small;">u</span></span>kazuje </span><span style="font-size: small;">napięte stosunki <span style="font-size: small;">pomiędzy lud<span style="font-size: small;">nością</span> chrześcijańską<span style="font-size: small;"> a żydowską<span style="font-size: small;">, </span></span></span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;">obraz średniowieczn<span style="font-size: small;">ego</span> klasztor<span style="font-size: small;">u</span></span></span> </span>oraz</span></span></span></span></span></span> odwieczny konflikt na lini<span style="font-size: small;">i </span>kościół<span style="font-size: small;">-państwo<span style="font-size: small;">. Dopełni<span style="font-size: small;">eniem tła historycznego <span style="font-size: small;">są liczne</span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> ciekawostki<span style="font-size: small;"> na temat życia codzienn<span style="font-size: small;">ego<span style="font-size: small;">, zwyczajów,</span></span></span></span></span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"> czy</span> ówczesn<span style="font-size: small;">ego</span> biznesu opierając<span style="font-size: small;">ego</span> się na handlu świętymi relikwiami.</span><br />
<br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><i>Mistrzynię </i>czyta si<span style="font-size: small;">ę jednym <span style="font-size: small;">tchem, chciwie</span></span>, a<span style="font-size: small;"> styl Franklin</span> jest bardzo przyjemny i łatwy w odbiorze - nie pompatyczny ani przesadnie kwiecisty, ale i nie banalny<span style="font-size: small;">, czy </span>niewyszukany oraz nie pozbawiony odpowiednio wyważonej dawki hum<span style="font-size: small;">oru</span>; świadczy to o wysokiej klasie warsztatu pisarskiego. </span></span></span></span></span>Podczas lektury odrobinę raziły mnie <span style="font-size: small;">niektóre</span> <span style="font-size: small;">określenia, nie<span style="font-size: small;">współgrające z epoką, w której osadzona jest akcja<span style="font-size: small;">,</span></span></span> <span style="font-size: small;">j</span>ednak na końcu <span style="font-size: small;"><span style="font-family: inherit;">autorka wyjaśni<span style="font-size: small;">ła</span>, że ce</span>lowo zastosowała wybrane anachronizmy, aby powieść była bardziej przystępna dla wspó<span style="font-size: small;">łczesnego czytelnika. Również pewne fakty historyczne zostały nagię<span style="font-size: small;">te</span> na potrzeby książki <span style="font-size: small;">i naświetlone</span> po <span style="font-size: small;">zakończeni<span style="font-size: small;">u</span> opowieści<span style="font-size: small;">;</span> </span>dzięki temu czytelnik zyskuje jasny obraz tła historycznego, a treść utworu jest spójna. Szkoda tylko, że zaniedbano kwestię przypisów - w tekście pojawia się wiele wtrąceń obcojęzycznych<span style="font-size: small;"> <span style="font-size: small;">- </span></span>łaciński<span style="font-size: small;">ch, arabskich i innych<span style="font-size: small;"> -</span> które nie zostały przetłumaczone<span style="font-size: small;"> </span>(</span>to oczywiście zarzut do wydawcy, nie <span style="font-size: small;">pisarza<span style="font-size: small;">).</span></span></span></span><br />
<br />
<span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><i>Mistrzyni sztuki śmierci</i> to pierwsza część czterotomowego cy<span style="font-size: small;">klu, z Adeli<span style="font-size: small;">ą Aguilar w roli głównej<span style="font-size: small;">. Kolejne to: <i>Lab<span style="font-size: small;">i</span>rynt śmierci</i> (</span></span></span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><i>The Death Maze</i>)<span style="font-size: small;"> i</span> <i>Tajemnica grobowc<span style="font-size: small;">a</span></i> (</span></span></span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><i>Relics of the Dead</i>), natomiast tom</span> czwarty </span><span style="font-size: small;">(</span></span></span></span></span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><i>A Murderous Procession</i>) nie został jeszc<span style="font-size: small;">ze </span>wydan<span style="font-size: small;">y</span> w Polsce, ale mam nadzieję, <span style="font-size: small;">że to niedopatrzenie wkrótce zostanie naprawione</span>. Jestem właśnie w trakcie czytania <i>Labiryntu </i>i już nie mogę się doczekać kolejnych części.</span></span></span> </span></div>
<br />
<b>Ocena ogólna: 5+ / 6</b><br />
<br />
<h4>
<span style="font-size: x-small;"><i>Mistrzyni sztuki śmierci</i>, Ariana Franklin</span></h4>
<span style="font-size: x-small;">Tytuł oryginalny: <i>Mis<span style="font-size: x-small;">tress of the Art of Death</span></i></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;">Język oryginału: angielski</span><i> </i></span><br />
<span style="font-size: x-small;">Przełożył: <span style="font-size: x-small;">Maciej Nowak-Kreyer</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;">Wydawca: Amber, Warszawa 200<span style="font-size: x-small;">7</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;">Liczba stron:<span style="font-size: x-small;"> 320</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;">Oprawa: miękka </span></span>MissFuneralhttp://www.blogger.com/profile/01207977485480032795noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7710659312865192042.post-60458762292181283212013-02-09T13:23:00.001+01:002013-02-20T14:21:04.097+01:00 "Christine", reż. John Carpenter<div style="text-align: left;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinvv8NQ60A752bORwwsdQhvF7CVDWKSjUGWOziovYtkMXUD09btudkM-xPJUT7MzG2FeJnD_r63w3U59l0NRrO6ExDR6f5v8iF26K5AXbukSG6wqdT7G5XwpxGo8dtSkHw-_Z2MF6o-6I/s1600/christine.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Christine" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinvv8NQ60A752bORwwsdQhvF7CVDWKSjUGWOziovYtkMXUD09btudkM-xPJUT7MzG2FeJnD_r63w3U59l0NRrO6ExDR6f5v8iF26K5AXbukSG6wqdT7G5XwpxGo8dtSkHw-_Z2MF6o-6I/s200/christine.jpg" title="Christine" width="145" /></a></div>
</div>
<h3>
<span style="font-size: large;">Samochód-zabójca raz jeszcz<span style="font-size: large;">e</span><i> </i></span></h3>
<h3 style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: normal;"><i><br />
</i></span></h3>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName"><span style="font-size: small;"><span class="roleName"><span style="font-size: small;">Po przeczytaniu <a href="http://laboratorium-kulturalne.blogspot.com/2013/01/christine-stephen-king.html" target="_blank"><i>Christine</i> Stephena Kinga</a>, naturalną rzeczy koleją naszła mnie ochota na <span style="font-size: small;">ekranizację. Tym większa, że film zaczął powstawać jeszcze <span style="font-size: small;">przed ukazaniem się książki, a nawet przed jej ukoń<span style="font-size: small;">c</span>zeniem<span style="font-size: small;">,<span style="font-size: small;"> co <span style="font-size: small;">nie zdarza się często.</span></span></span> Po seansie mam jednak problem z oce<span style="font-size: small;">ną</span>, bo w moim odczuciu film nie dość, że nie jest lepszy od swojego powieściowego pierwowzoru (zresztą <span style="font-size: small;">zdziwiłabym się, gdyby było inaczej)</span>, to nawet nie zbliżył się do jego poziomu. <span style="font-size: small;">Aby moja<span style="font-size: small;"> ocena była jak najbardziej obiektywna, postanowiłam spojrzeć n<span style="font-size: small;">a obraz Carpentera </span>na dwa sposoby</span></span>: jak na całkowicie samodzielne dzieło oraz jak na ekranizację<span style="font-size: small;"> ksią<span style="font-size: small;">ż</span>ki<span style="font-size: small;">.</span> </span></span></span></span></span></span></span><br />
<br />
<a name='more'></a><h3>
<i>Christine </i>jako samodzielny film</h3>
<h3>
</h3>
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Arnie <span class="roleName">Cunningham </span>postanawia kupić starego plymoutha i samodzielnie go wyremontować, pomimo kategorycznego sprzeciwu rodziców. Odtąd cały swój czas poświęca ukochanemu autu, nazwanemu przez poprzedniego właściciela Christine. Z dnia na dzień zmienia się nie do poznania - zakompleksiony, dręczony w szkole chłopak, staje się pewnym siebie i cynicznym mężczyzną. Jednocześnie odsuwa się od bliskich mu osób - jedynego przyjaciela, Dennisa Guildera, i pierwszej dziewczyny, Leigh Cabot. Wygląda na to, że Arniemu zależy już tylko na Christine; w dodatku jego wrogowie zaczynają ginąć w dziwnych okolicznościach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sama historia i pomysł na fabułę są z pewnością ciekawe (w końcu stworzył go King), ale nie powalają na kolana - głównie z tego powodu, że brak jakiegokolwiek wytłumaczenia paranormalnych zjawisk i zła, którego źródłem jest samochód. Brakuje też momentów, w których widz mógłby się naprawdę bać. In plus filmu zaliczam doskonałą, bardzo klimatyczną ścieżkę dźwiękową oraz tę specyficzną atmosferę horrorów z lat 70. i 80. To z pewnością mocna strona Carpentera, podobny klimat stworzył wcześniej w filmach <i>Halloween </i>i <i>Coś</i>, udało mu się to również powtórzyć w <i>Christine</i>. Dzięki temu nie rzuca się w oczy niedoskonałość efektów specjalnych i tak niezłych, jak na tamte czasy. Na uznanie zasługuje też <span class="roleName"><span class="personName">Keith Gordon, który wcielił się w postać </span>Arniego - bardzo wiarygodnie i organicznie przedstawił proces metamorfozy swojego bohatera i popadania w obsesję. Niestety, pozostała dwójka młodych aktorów nie spisała się najlepiej; mówię tu o bezpłciowym </span><span class="roleName"><span class="roleName"><span class="personName">Johnie Stockwellu (</span></span>w roli Dennisa)</span><span class="roleName"><span class="personName"> i drewnianej </span></span><span class="roleName"><span class="personName">Alexandrze Paul (Leigh).</span></span></div>
<br />
Generalnie film nie robi furory, ale obejrzeć można. Obejrzeć i zapomnieć, przestraszyć się raczej nie ma czego. W szkolnej skali ocen wystawiłabym mu bardzo naciąganą czwórkę na szynach. Gdybym oczywiście nie czytała wcześniej książki. Ale czytałam.<br />
<br />
<h3>
<i>Christine </i>jako ekranizacja książki</h3>
<br />
<i><b>Uwaga! W dalszej części tekstu pojawiają się istotne informacje zdradzające fabułę i zakończenie filmu oraz książki!</b></i><br />
<br />
No, to teraz sobie poużywam. Pierwsza moja myśl po ukazaniu się napisów końców była taka, że reżyser bardzo płytko potraktował temat. Doskonale rozumiem, że w dwugodzinnym filmie po prostu nie da się zmieścić kilkusetstronicowej powieści i z niektórych scen i wątków trzeba zrezygnować, dlatego wiele rzeczy mogę wybaczyć. Nie będę się czepiać tego, że zmieniono kolejność niektórych wydarzeń, miejsce akcji innych, czy nawet ograniczono liczbę bohaterów. Tak już jest z ekranizacjami i trzeba się z tym pogodzić albo ich w ogóle nie oglądać, żeby nie psuć sobie nerwów. Są jednak rzeczy, których nie jestem w stanie darować twórcom filmu, przy czym brak Petunii to przy nich pikuś.<br />
<br />
Przede wszystkim całkowicie usunięto wątek Ronalda LeBaya, bohatera dla książki wszak kluczowego, bo to on przelał w swój samochód własną wściekłość i nienawiść do całego świata, reprezentowanego przez "zasrańców", a po śmierci jego duch zamieszkał w Christine i opętał Arniego. King wprawdzie nie mówi tego wprost, ale można wysnuć taki wniosek na podstawie wielu przesłanek - Arnie upodabnia się do LeBaya w sposobie mówienia, zwyczajach, poglądach, a nawet przejmuje jego charakter pisma. Dennis widzi LeBaya na miejscu kierowcy w pustym aucie, widzi też, jak przyjaciel zostaje przez niego opętany, jak próbuje z nim walczyć. W powieści pojawia się również porównanie Christine do nawiedzonego domu. Reżyser natomiast postanowił całkowicie zrezygnować z tego motywu. Postać LeBaya nie pojawia się w ogóle, wspomniana jest jedynie w dwóch scenach, z których nic nie wynika. Auto z kolei jest złe "samo z siebie", o czym wiadomo już od pierwszej sceny, kiedy tuż po zjechaniu z taśmy zabija człowieka. Jeśli jednak ktoś będzie czekał na wyjaśnienie, dlaczego akurat ten i tylko ten samochód, w jaki sposób, przez kogo i po co podczas produkcji został wyposażony w mordercze instynkty, nie doczeka się. Mówiąc kolokwialnie, twórcy olali tę kwestię. Podejrzewam, że miało to uczynić film bardziej... tajemniczym? enigmatycznym? niepokojącym? Cóż, nie wyszło; zrezygnowano z oryginalnego pomysłu pisarza, ale nie dano nic w zamian, co ulokowało <i>Christine </i>w niechlubnej kategorii horrorów klasy B, czyli nie ważne, o co chodzi, byleby się krew lała.<br />
<br />
Widz nie znajdzie również wyjaśnienia innej, dość zasadniczej kwestii: dlaczego właściwie Dennis i Leigh postanawiają zniszczyć Christine? Odbywają na jej temat jedną rozmowę, wspominają wyłącznie o tym, że córka LeBaya się w niej udławiła, w ogóle nie wiążą jej z morderstwami w miasteczku i od razu pada stwierdzenie, że jeśli Arnie nic na temat samochodu nie powie, to go zniszczą. I hej. Jakby się nad tym zastanowić, to nie mają przecież ku temu żadnego wyraźnego powodu. Idąc dalej, okazuje się, że przynajmniej brak logiki jest tu konsekwentny. W końcowych scenach w garażu Darnella Dennis i Leigh kompletnie nie przejmują się tym, że w samochodzie, który postanowili zniszczyć, siedzi ich
przyjaciel i ukochany. Teraz wprawdzie zmieniony nie do poznania, ale jednak. Co więcej, wygląda na to, że z góry założyli, iż Christine zjawi się z Arniem za kierownicą, bo pada pytanie: <i>Co będzie, jeśli on nie przyjedzie?</i>. Jakiż to mieli ważny powód, by nie tylko zlikwidować auto, ale też pozbyć się przyjaciela? Nie wiadomo. Podążając tym tropem dochodzimy do tego, że w filmie całkowicie zmieniono zakończenie, bo Arnie wprawdzie ostatecznie ginie, ale przecież w zupełnie innych okolicznościach, a przede wszystkim przyjaciele nie chcą go zabić! Przy tym wszystkim brak uzasadnienia obracającego się do tyłu licznika mil, to właściwie nic nieznaczący detal.<br />
<br />
To wciąż nie wszystkie moje zarzuty, również bohaterowie nie są tymi, których znamy z kart powieści Stephena Kinga (może poza Arniem, co do którego nie mam zastrzeżeń). Dennis powinien być pewnym siebie, bystrym chłopakiem z poczuciem humoru, jednak jego filmowy odpowiednik jest pozbawiony w zasadzie wszystkich tych cech, a przez większość czasu wygląda, jakby za chwilę miał się rozpłakać. Z kolei książkowa Leigh była przede wszystkim inteligentna, a poza tym odważna, wesoła i piękna, natomiast Leigh filmowa jest przede wszystkim piękna i... cóż, po prostu piękna. Litościwie spuszczam zasłonę milczenia na sylwetki pozostałych postaci czy skomplikowane relacje pomiędzy nimi, bo na tej płaszczyźnie nie udało się choćby w ułamku przenieść na ekran bogactwa treści, które niosła ze sobą książka.<br />
<br />
Reasumując, ekranizacja <i>Christine </i>okazała się kompletną klapą. Był klimat, głównie dzięki muzyce, był pomysł, dzięki Kingowi, był świetnie zagrany główny bohater, niestety zabrakło nieco logiki w prowadzeniu akcji i sedna całej historii. Usunięcie postaci LeBaya i wątku opętania, czyli w istocie kwintesencji <i>Christine</i>, to największy błąd reżysera, bo choć prawdopodobnie miało uprościć fabułę - co się zresztą udało, to jednocześnie odebrało całej opowieści głębię, całkowicie zmieniło wymowę. Po prostu ją zabiło, gdyż bez tego straciła sens.<br />
<br />
Traktując film jako ekranizację książki, uzyskuje u mnie ocenę niedostateczną, z małym plusikiem. Więc po wyliczeniu średniej...<br />
<br />
<b>Ocena ogólna: 2+ / 6</b><br />
<br />
<h4>
<span style="font-size: x-small;"><i><span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny">Christine</span></i></span></h4>
<span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny" style="font-size: x-small;">Tytuł oryginalny: </span><span style="font-size: x-small;"><i><span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny">Christine</span></i></span><br />
<span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny" style="font-size: x-small;">Reżyseria: </span><span style="font-size: x-small;">John Carpenter</span><br />
<span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny" style="font-size: x-small;">Scenariusz: </span><span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny" style="font-size: x-small;">Bill Phillips </span><br />
<span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;">Produkcja: USA, 1983</span></span></span><br />
<span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;">Czas trwania: 110 min.</span></span></span></div>
MissFuneralhttp://www.blogger.com/profile/01207977485480032795noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7710659312865192042.post-65279685345224789662013-02-04T21:32:00.000+01:002013-02-11T15:24:27.033+01:00Stosik książkowo-filmowy nr 1<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizpnskpkVuIDm6q9JQzrEcYgXsfebPjWuCPUWxVzve3-BRu1KctUvb147PiQJMKODhhmdW0Gj1NcWJZB7tgPDw4UfGpnEoYu353CjtyLZ_lx2V3j9ghbqduXm5qvlgMOt8zyxogmsEZgM/s1600/stosik+nr+1+%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Stosik nr 1 - książki i filmy" border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizpnskpkVuIDm6q9JQzrEcYgXsfebPjWuCPUWxVzve3-BRu1KctUvb147PiQJMKODhhmdW0Gj1NcWJZB7tgPDw4UfGpnEoYu353CjtyLZ_lx2V3j9ghbqduXm5qvlgMOt8zyxogmsEZgM/s200/stosik+nr+1+%25281%2529.jpg" title="Stosik nr 1 - książki i filmy" width="200" /></a></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">Stosik nr 1 </span></h3>
<h3 style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><span style="font-size: large;">g</span>rudzień 2012 - styczeń 2013</span></h3>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Muszę przyznać, że choć często czytam recenzje książek i filmów blogerów, na "stosiki" pierwszy raz trafiłam dopiero, gdy założyłam własny blog. Nie muszę chyba dodawać, że pomysł od razu przypadł mi do gustu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatnio niestety mogłam sobie pozwolić na kupno niewielu książek. W związku z tym, pierwszy blogowy stosik książkowo-filmowy będzie się składał z moich nabytków ze stycznia i grudnia: zakupów, prezentu gwiazdkowego i podarunków otrzymanych w ramach akcji <a href="http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=615772" rel="nofollow" target="_blank">Biblionetkołaja</a>. Mam nadzieję, że luty będzie bardziej obfity.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
<h3>
<b>Zacznę od prezentów:</b><span style="font-size: small;"><i> </i></span></h3>
<br />
<ul>
<li><b><span style="font-size: small;"><i>Pech</i>, Joanna Chmielewska</span></b><span style="font-size: small;">, Kobra, Warszawa 2002</span><span style="font-size: small;"> (Biblionetkołaj)</span><b><span style="font-size: small;"><i><br />
</i></span></b></li>
<li><b><span style="font-size: small;"><i>Jak wytrzymać ze sobą nawzajem</i>, Joanna Chmielewsk<span style="font-size: small;">a</span></span></b><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">, Kobra, Warszawa 2001</span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"> </span>(Biblionetkołaj)</span><b><span style="font-size: small;"><i><br />
</i></span></b><b><span style="font-size: small;"> </span></b></li>
<li><b><span style="font-size: small;"><i>Żmija</i>, Andrzej Sapkowski</span></b><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">, SuperNowa, Warszawa 2009</span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"> </span>(Biblionetkołaj)</span><b><span style="font-size: small;"><i><br />
</i></span></b></li>
<li><b><span style="font-size: small;"><i>Czarne oceany</i>, Jacek Dukaj</span></b><span style="font-size: small;">, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2008</span><span style="font-size: small;"> (pod choinką)</span><b><span style="font-size: small;"><i><br />
</i></span></b></li>
</ul>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPcvvpFdHyBZci2w_QqM4THINmMd-l2eoOilKS1PjKgGrQSFpf276wZiW8cHNvlqhACRLz_hVce7sq1HEpVZKiy3Hq3Mft_l2zA9SaY1ANyteSGpgRT8z2AHKtgAMdBgJfY3_tRGHAhvs/s1600/stosik+nr+1+%25282%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="Stosik nr 1 - prezenty" border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPcvvpFdHyBZci2w_QqM4THINmMd-l2eoOilKS1PjKgGrQSFpf276wZiW8cHNvlqhACRLz_hVce7sq1HEpVZKiy3Hq3Mft_l2zA9SaY1ANyteSGpgRT8z2AHKtgAMdBgJfY3_tRGHAhvs/s200/stosik+nr+1+%25282%2529.jpg" title="Stosik nr 1 - prezenty" width="200" /></a><br />
Wszystko przeczytane. <i>Żmija </i>już dość dawno i raczej do niej nie wrócę - niestety nie udała się królowi polskiego fantasy (tyle dobrego, że przynajmniej na razie to jedyna książka, która mu nie się nie udała). <i>Pech </i>był nawet przyjemny, choć i tak daleko mu do starszych książek Chmielewskiej. <i>Jak wytrzymać</i> ledwo wytrzymałam (tak samo zresztą było ze <i>Współczesną kobietą</i>). Na pewno będzie recenzja, gdy tylko doczytam do kompletu <i>Jak wytrzymać z mężczyzną</i>. <i> </i><br />
<br />
<i>Czarne oceany</i> - to moja perełka, czytałam już ze dwa razy, tyle że egzemplarz biblioteczny. Wreszcie mam własny, wciąż pachnący, z genialną okładką projektu Tomasza Bagińskiego. Poza tym pięknie wygląda w towarzystwie innych Dukajów stojących już na półce. (Tak, przyznaję, jestem książkową fetyszystką).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<h3>
<b>Zakupy książkowe:</b></h3>
<b> </b> </div>
<ul>
<li><span style="font-size: small;"><b><i>Godzina śmierci</i>, Paul Cleave</b>, Weltbild, Warszawa 2011 (w<span style="font-size: small;">yprzedaż Weltbildu)</span></span></li>
<li><span style="font-size: small;"><i><b>Cujo</b></i><span style="font-size: small;"><b>, Stephen King</b>, Prószyński i S-ka, Warszawa 2011 (Weltbild)</span></span></li>
<li><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><b><i>Wybawienie</i>, James Dickey</b>, Wydawnictwo Książnica, Katowice 2004 (kiermasz taniej książki)</span></span></li>
<li><span style="font-size: small;"><b><i>Niespodziewany gość</i>, Agatha Christie</b>, Wydawnictwo <span style="font-size: small;">Dolnośląskie, Wrocław 2009</span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"> </span>(Weltbild)</span></span></li>
<li><span style="font-size: small;"><b><i>Nie mów nikomu</i>, Harlan Coben</b>, Albatros, Warszawa 2009</span><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"> </span>(Weltbild)</span></span></li>
<li><span style="font-size: small;"><a href="http://laboratorium-kulturalne.blogspot.com/2013/02/mistrzyni-sztuki-smierci-ariana-franklin.html" target="_blank"><b><i>Mistrzyni sztuki śmierci</i>, Ariana Franklin</b></a><span style="font-size: small;">, Amber, Warszawa 2007 (kiermasz)</span></span></li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbn2_ZkotqdSi9nVzlxxD-7n9xaByfT_snyr6Tnvn86hUKRB9l4ilMZ8Na3zN3JFTc4XdG0vVJ7BPRcSVw295AAKtZzsDeDKr1UD0Eilhn4eglAcUAUgDUKR4e450otWLlbo67xExxdhY/s1600/stosik+nr+1+%25283%2529.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Stosik nr 1 - książki" border="0" height="181" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbn2_ZkotqdSi9nVzlxxD-7n9xaByfT_snyr6Tnvn86hUKRB9l4ilMZ8Na3zN3JFTc4XdG0vVJ7BPRcSVw295AAKtZzsDeDKr1UD0Eilhn4eglAcUAUgDUKR4e450otWLlbo67xExxdhY/s200/stosik+nr+1+%25283%2529.JPG" title="Stosik nr 1 - książki" width="200" /></a></div>
<br />
Z przeczytanych najbardziej podobał mi się King, prawdopodobnie będzie recenzja. <i>Wybawienie</i> i <i>Nie mów nikomu </i>to bardzo udane thrillery (nie tylko dla mężczyzn), Christie tym razem średnio - domyśliłam się, kto zabił i jak przebiegło morderstwo, i nie sprawiło mi to frajdy, wręcz przeciwnie.<br />
<br />
<a href="http://laboratorium-kulturalne.blogspot.com/2013/02/mistrzyni-sztuki-smierci-ariana-franklin.html" target="_blank"><i>Mistrzynię</i></a> właśnie zaczęłam, zapowiada się mrocznie i ciekawie (pani sprzedająca na kiermaszu sama ją właśnie czytała i gorąco poleciła; jak dotąd nie narzekam). <i>Godzinę</i> na razie tylko przekartkowałam pobieżnie i niestety okazało się, że pisana jest w narracji pierwszoosobowej w bardzo nielubianym przeze mnie czasie teraźniejszym. Odkładam ją więc na bliżej nieokreślone później.<br />
<br /></div>
<ul style="text-align: justify;"></ul>
<h3>
<b>Zakupy filmowe:</b></h3>
<br />
<ul>
<li><b><i>Decydujący głos</i></b>, reż. Jay Roach, 2008<b><br /></b></li>
<b>
</b>
<li><b><i>Tożsamość</i></b>, reż. Jaume Collet-Serra, 2011<b><br /></b></li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9jp9ipH0BScbiR7Sz7z1kE2MJ63bFUBQwz__hbcSHvtX-eI5fVc4WB2cP4uCmQxVrQJtRmaNOLBMy77VI4jzf0kmu4oo6n9ed55weRbcsw5dtBamuPjOt9gWksVTTbNCdH6iq3y2qKWc/s1600/stosik+nr+1+%25284%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="Stosik nr 1 - filmy" border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9jp9ipH0BScbiR7Sz7z1kE2MJ63bFUBQwz__hbcSHvtX-eI5fVc4WB2cP4uCmQxVrQJtRmaNOLBMy77VI4jzf0kmu4oo6n9ed55weRbcsw5dtBamuPjOt9gWksVTTbNCdH6iq3y2qKWc/s200/stosik+nr+1+%25284%2529.jpg" title="Stosik nr 1 - filmy" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Oba filmy wyszperane w sklepie ze wszystkim po 2,50 zł. <i>Decydujący głos</i> to prawdziwa historia wyborów prezydenckich w USA w 2000 roku (wtedy George W. Bush zwyciężył z Alem Gorem), obnażająca niedoskonałość amerykańskiej maszyny wyborczej. Bardzo dobry dramat polityczny, choć można by powiedzieć, że i film akcji, bo wydarzenia następują po sobie w zawrotnym tempie. Jak zawsze świetny Kevin Spacey.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Tożsamość </i>to całkiem niezły thriller. Za grającym główną rolę Liamem Neesonem nie przepadam jakoś szczególnie, ale muszę przyznać, że spisał się bardzo dobrze; z kolei lubiany przeze mnie<span class="personName"> Aidan Quinn, tym razem wypadł raczej blado. Ale fabuła pomysłowa i trzymająca w napięciu, więc generalnie film warty polecenia.</span></div>
</div>
MissFuneralhttp://www.blogger.com/profile/01207977485480032795noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7710659312865192042.post-36741941772130112452013-01-31T11:54:00.000+01:002013-02-20T14:09:44.361+01:00"Christine", Stephen King<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDgXoNsnb42f1fAfDzK6XYezH3lG07_zNVaXr9-wkNYe91FdIsqVfdX5K_Pkzj8hhDEBuDWrd7nLJqzbecWBxFqoN1oT_SZ6iZQBLA9FsuN6oNKvi5uRJQ8NZ6jyreoCYDD7wLWIPpuk0/s1600/christine+stephen+king.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Christine, Stephen King" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDgXoNsnb42f1fAfDzK6XYezH3lG07_zNVaXr9-wkNYe91FdIsqVfdX5K_Pkzj8hhDEBuDWrd7nLJqzbecWBxFqoN1oT_SZ6iZQBLA9FsuN6oNKvi5uRJQ8NZ6jyreoCYDD7wLWIPpuk0/s200/christine+stephen+king.jpg" title="Christine, Stephen King" width="124" /></a></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b>Motoryzacyjna zgroza</b></span></h3>
<h3 style="text-align: justify;">
<br />
</h3>
<div style="text-align: justify;">
Choć Kinga n<span style="font-size: small;">a ogół czczę i wielbię całą duszą (z nielicznymi wyjątkami), wahałam się, czy sięgnąć po <i>Christine</i>. Pomysł uczynienia z samochodu krwiożerc</span>zej bestii jest dość ryzykowny i wydawało mi się, że przy takim temacie po prostu nie można uniknąć popadnięcia w kicz i śmieszność. W dodatku miałam już za sobą inną książkę tego pisarza z demonicznym autem w roli głównej, która okazała się kompletną pomyłką (<i>Buick 8</i>, tragedia). Mimo to, przeczytałam <i>Christine</i>. I okazało się, że moje obawy były całkowicie chybione.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Arnie to zakompleksiony amerykański nastolatek, dręczony i poniżany przez wszystkich wokół poza Dennisem - jego najlepszym i jedynym przyjacielem. Pewnego dnia, pomimo sprzeciwu rodziców i rad Dennisa, postanawia kupić stary, zdezelowany samochód, nazwany przez poprzedniego właściciela imieniem Christine. Nie, nie postanawia; on musi JĄ mieć. Od tego momentu w życiu Arniego następują wielkie zmiany: jego wygląd ulega widocznej poprawie, w przeciwieństwie do charakteru - chłopak coraz częściej kłóci się z rodzicami i powoli odsuwa od przyjaciela. W dodatku w jego otoczeniu zaczynają ginąć ludzie, a Dennis krok po kroku odkrywa mroczną historię Christine...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To chyba jedna z lepszych powieści Kinga. W życiu nie pomyślałabym, że samochód może być przerażający. Samochód, a konkretnie plymouth fury model 1958 sport <span class="st">coupé, dokładnie taki, jak na zdjęciu. Prawda, że wygląda niegroźnie? Teraz łatwo mi to mówić, ale kiedy czytałam </span><span class="st"><i>Christine </i> w nocy, przy słabej lampce, nie było mi tak wesoło. </span><span class="st">Jest kilka mocnych "momentów", ale najbardziej oddziałuje na wyobraźnię niejasne poczucie zagrożenia, jakby na granicy świadomości. Niby nic konkretnego, a jednak instynktownie wiadomo, że "coś wisi w powietrzu" i wrażenie to nie znika niemal do ostatniej strony. Na pewno ma to związek z motywem przewodnim książki - tak niebanalnym, że właściwie nie wiadomo, czego się spodziewać - ale wydaje mi się, że główną rolę odegrał tu po prostu pisarski kunszt autora: niezwykle umiejętne prowadzenie akcji i staranne budowanie napięcia, między innymi za pomocą licznych dygresji. Już-już ma się coś wydarzyć, a tu: bach!, następuje krótka anegdotka, opowiastka z przeszłości, a tobie ciekawość uszami wyłazi i próbujesz przeczytać wszystko naraz.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Po raz kolejny zadziwiło mnie również to, jak King potrafi rozłożyć psychikę człowieka na czynniki pierwsze, a następnie ułożyć z tych kawałków swoich bohaterów - żywych, pełnokrwistych, całkowicie wiarygodnych i diabelnie... ludzkich. A do tego stworzyć społeczność połączoną misterną siecią uczuć, emocji i najróżniejszych relacji międzyludzkich, by wszystko do siebie idealnie pasowało, było logiczne i spójne. Tak, kreowanie postaci to zdecydowanie najmocniejsza strona Kinga. Ten facet, gdyby nie był pisarzem, z pewnością mógłby zostać wybitnym psychologiem (całe szczęście, że jednak został pisarzem).<br />
<br />
Tym razem King nie kładzie takiego nacisku na relacje w małomiasteczkowym społeczeństwie, jak w większości swoich powieści, ale skupia się na życiu przeciętnych amerykańskich nastolatków. Maluje doskonały - jakże prawdziwy i dobrze znany - obraz tego trudnego okresu dojrzewania, buntu, kompleksów, pierwszych miłości, seksu, przyjaźni, pierwszych ważnych wyborów i okrutnej szkolnej hierarchii, tworząc w ten sposób niezwykle barwne tło dla głównych wydarzeń. To dodatkowy smaczek tej książki.<br />
<br />
Nieco przeszkadzały mi jedynie fragmenty piosenek o samochodach, zamieszczone na początku każdego rozdziału - zazwyczaj nijak się miały do treści, a w polskim tłumaczeniu brzmiały niezbyt fortunnie. Za to ciekawym zabiegiem było zastosowanie zmiennej narracji: raz pierwszoosobowej z punktu widzenia Dennisa, raz prowadzonej w trzeciej osobie, a skupiającej się na Arniem. Dzięki temu można oglądać wydarzenia z różnych perspektyw i niemalże wejść w skórę poszczególnych bohaterów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjh2kfGgdAs2Ci0qx6WKpdOpdswdBSEmRwHQrqYRXPDwxh8KpLwXsB_cgP67IyiPJ_xUn5efRREgTWfrotPtUVdEXDVlOZBySXa9vOW5YhfdK_Xb44yNe6d3tCeTd9IiPYtdUhGI9VbwG4/s1600/plymouth+fury+1958+christine.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Christine, plymouth fury 1958 sport coupé" border="0" height="95" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjh2kfGgdAs2Ci0qx6WKpdOpdswdBSEmRwHQrqYRXPDwxh8KpLwXsB_cgP67IyiPJ_xUn5efRREgTWfrotPtUVdEXDVlOZBySXa9vOW5YhfdK_Xb44yNe6d3tCeTd9IiPYtdUhGI9VbwG4/s200/plymouth+fury+1958+christine.jpg" title="Christine, plymouth fury 1958 sport coupé" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Christine</td></tr>
</tbody></table>
A jeśli ktokolwiek uważa, iż to powieść skierowana głównie do mężczyzn ze względu na to, że główną "bohaterką" jest samochód, to nie ma racji. Technicznych szczegółów można znaleźć tu naprawdę niewiele i zrozumie je nawet taka motoryzacyjna ignorantka jak ja. </div>
<br />
<b>Ocena ogólna: 5 / 6</b><br />
<br />
<h4>
<span style="font-size: x-small;"><i>Christine</i>, Stephen King</span></h4>
<span style="font-size: x-small;">Tytuł oryginalny: <i><span style="font-size: x-small;">Christine</span></i></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;">Język oryginału: angielski</span><i> </i></span><br />
<span style="font-size: x-small;">Przełożył: <span style="font-size: x-small;">Arkadiusz Nakoniecznik</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;">Wydawca: Prószyński i S-ka, Warszawa 200<span style="font-size: x-small;">4</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;">Liczba stron: 77<span style="font-size: x-small;">6</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;">Oprawa<span style="font-size: x-small;">: miękka</span> </span>MissFuneralhttp://www.blogger.com/profile/01207977485480032795noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7710659312865192042.post-90153840370838860152013-01-29T19:41:00.000+01:002013-02-20T14:06:19.642+01:00"Wielka Czwórka" i "Tajemnica Siedmiu Zegarów", Agatha Christie<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjITQSjnco3h6uumFo4y_g0mBrA_k2FXKQFcBvf1d36jtaK-_Nu_gUaWjvUni3pgVNvg8ZgHy4Tjy9LGW37nGI5I2hrPBaAJLw1Aq_UxYESeRD4XiFzPg71QLFXygWHq0ojEO2yooNtynk/s1600/wielka+czworka+agatha+christie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Wielka Czwórka, Agatha Christie" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjITQSjnco3h6uumFo4y_g0mBrA_k2FXKQFcBvf1d36jtaK-_Nu_gUaWjvUni3pgVNvg8ZgHy4Tjy9LGW37nGI5I2hrPBaAJLw1Aq_UxYESeRD4XiFzPg71QLFXygWHq0ojEO2yooNtynk/s200/wielka+czworka+agatha+christie.jpg" title="Wielka Czwórka, Agatha Christie" width="130" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<h3>
<span style="font-size: large;">Agatha razy dwa</span> </h3>
<br />
Odkąd pamiętam, jestem wielką fanką Agathy Christie; można powiedzieć, że zakochałam się w niej od pierwszego czytania. Na początku poznałam Poirota, później była panna Marple, mój ulubiony nadinspektor Battle, Tommy i Tuppence, i pozostali bohaterowie. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę zmuszona powiedzieć o którejś z jej książek, że jest po prostu zła. Niestety, ostatnio właśnie taka mi się trafiła; na szczęście na pocieszenie miałam również drugą pozycję autorki, tym razem na takim poziomie, do jakiego wielbiciele Christie są przyzwyczajeni.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b>Agatha Christie</b></span></h3>
<h3 style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><b><i>Wielka Czwórka</i></b></span></h3>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oparcie powieści na motywie superzłoczyńców dążących do zdobycia władzy nad światem to dość karkołomna decyzja, bo bardzo łatwo popaść w śmieszność i komiksową przesadę. Niestety... Królowa Kryminału temu wyzwaniu nie podołała. </div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Wielka Czwórka to tajna organizacja przestępcza pragnąca przejąć władzę nad światem, na czele której stoją cztery osoby - bogate, wpływowe, niezwykle inteligentne i niebezpieczne. Niewielu ludzi wie o jej istnieniu, ale wśród nich jest nie byle kto, bo sam Hercules Poirot. Mały detektyw, znający już tożsamość Numeru Pierwszego, szefa szajki, musi odkryć kim są pozostałe Numery, zanim świat pogrąży się w chaosie. Poirot i kapitan Hastings ścigani przez Numer Czwarty, groźnego Niszczyciela, podążają za Wielką Czwórką krwawym tropem, aż do ostatecznej konfrontacji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Nie jest to </span>typowy kryminał, raczej powieść sensacyjna z wątkami - wieloma wątkami - kryminalnymi. Przynajmniej z założenia, bo mnie przypomina raczej komiks bez obrazków, jeśli coś takiego w ogóle może istnieć. Przerysowania i nonsensy, które są jak najbardziej do przyjęcia w komiksie, w powieści niestety wypadają niezdarnie i groteskowo. A w <i>Wielkiej Czwórce</i> mamy autentycznego superbohatera pod postacią Herculesa Poirot, z jego wiernym kompanem, kapitanem Hastingsem. Mamy tajną organizację pragnącą przejąć władzę nad światem, o której niby nikt nie słyszał, ale co i rusz ktoś o Wielkiej Czwórce wspomina konfidencjonalnym szeptem,
dyskretnie kreśli na stole cyfrę cztery albo dostaje palpitacji serca na sam
dźwięk tej nazwy. Można raczej odnieść wrażenie, że nie ma człowieka, który by o Wielkiej Czwórce nie słyszał. Mamy czworo superprzestępców, którzy wszystko mogą, wszędzie mają swoich ludzi i są w stanie zabić każdego, oczywiście oprócz Poirota i Hastingsa, spokojnie spacerujących sobie po ulicach albo śpiących we własnych łóżkach. A jeśli już uda się złapać w pułapkę małego Belga, to nie uda się go zabić, bo ten na pewno coś wymyśli, podczas gdy złoczyńca będzie opowiadał o swoich zbrodniczych planach. Coś wam to przypomina? Czy nie tak to się zwykle odbywa w komiksach?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na plus powieści mogę zaliczyć jedynie pomniejsze zagadki kryminalne i morderstwa wplecione w fabułę, choć i tak bezpośrednio połączone z głównym wątkiem, a do tego rozwiązywane zdecydowanie za szybko. Niestety, małe szare komórki Herculesa Poirot nie miały zbyt wiele do roboty, a on sam przypominał bardziej Jamesa Bonda niż genialnego detektywa. Dla mnie <i>Wielka Czwórka</i> to nie tylko najmniej udana część serii z małym Belgiem w roli głównej, nie tylko najgorsza pozycja wśród wszystkich powieści Christie, które dotąd przeczytałam, ale po prostu zła książka. Mam nadzieję, że to jednorazowe potknięcie autorki i więcej na takie kwiatki nie trafię.<br />
<br />
<b>Ocena ogólna: 3+ / 6</b></div>
<br />
<h4>
<span style="font-size: x-small;"><i>Wielka Czwórka</i>, Agatha Christie</span></h4>
<span style="font-size: x-small;">Tytuł oryginalny: <i>The Big Four</i></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;">Język oryginału: angielski</span><i> </i></span><br />
<span style="font-size: x-small;">Przełożyła: Jolanta Bartosik </span><br />
<span style="font-size: x-small;">Wydawca: Prószyński i S-ka, Warszawa 1996</span><br />
<span style="font-size: x-small;">Liczba stron: 19<span style="font-size: x-small;">8</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;">Oprawa: miękka </span><br />
<br />
<br />
<div style="text-align: left;">
</div>
<h3>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMVZTFvK6EOv43-NU4oo__f-llkWpHVtx07TfJ6_iQfvHL22scyqkE0S-5KCQUS8ykjHwTQIQ5wnCVngvP8M9sWzxepZIJYvkveMPotRRaz2mFWLvC0qg6mbGtde1EmqeZjCHtxtgz6mw/s1600/tajemnica+siedmiu+zegarow+agatha+christie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Tajemnica Siedmiu Zegarów, Agatha Christie" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMVZTFvK6EOv43-NU4oo__f-llkWpHVtx07TfJ6_iQfvHL22scyqkE0S-5KCQUS8ykjHwTQIQ5wnCVngvP8M9sWzxepZIJYvkveMPotRRaz2mFWLvC0qg6mbGtde1EmqeZjCHtxtgz6mw/s200/tajemnica+siedmiu+zegarow+agatha+christie.jpg" title="Tajemnica Siedmiu Zegarów, Agatha Christie" width="135" /></a><span style="font-size: large;"><b>Agatha Christie</b></span></h3>
<h3>
<span style="font-size: large;"><b><i>Tajemnica Siedmiu Zegarów</i></b></span></h3>
<br />
To była bardzo miła odmiana po nieudanej <i>Wielkiej Czwórce</i> i powrót do starej, dobrej Agathy, czyli wielkiego talentu, inteligentnego humoru i kunsztu pisarskiego.<i> Tajemnica Siedmiu Zegarów</i> jest typowym dla tej autorki kryminałem, choć z wątkiem spiskowym, a nawet szpiegowskim.<br />
<br />
Grupa młodych ludzi, goszcząca w rezydencji Chimneys, postanawia spłatać figla koledze, niepoprawnemu śpiochowi. Gdy Gerry Wade smacznie śpi, rozchichotana młodzież podrzuca pod jego łóżko osiem nakręconych budzików. Następnego dnia jednak okazuje się, że Gerry nie żyje, jeden z zegarów ktoś wyrzucił przez okno, a pozostałe siedem ustawił w równym rządku na kominku... Początkowo nikt nie wierzy w morderstwo, ale gdy ginie kolejna osoba, pojawiają się wątpliwości. Troje młodych ludzi rozpoczyna własne śledztwo; próbując odkryć tożsamość mordercy, wpadają na trop tajnej organizacji.<br />
<br />
W <i>Siedmiu Zegarach</i> nie spotkamy Poirota ani panny Marple, ale nadinspektora Battle, choć nie on jest tu najważniejszy. Postacie, jak to u Christie, są wielce nietuzinkowe i charakterne; na sympatię zasługuje szczególnie główna bohaterka, zwana Bundle. To bystra, energiczna i przedsiębiorcza dziewczyna, a dowcipne dialogi, które prowadzi z ojcem, lordem Catheramem, wywołały u mnie niejeden serdeczny wybuch śmiechu. Autorka jak zawsze świetnie poprowadziła akcję i umiejętnie stopniowała napięcie, dodała sporą dozę humoru i wpuściła mnie w maliny, a na koniec zafundowała mi wielką niespodziankę w postaci tożsamości mordercy i nie tylko. Oczywiście jak zwykle nie zgadłam, kto zabijał i dlaczego, ale za to właśnie najbardziej lubię książki Christie - bo co to za kryminał bez zaskoczenia na koniec?<br />
<br />
Podobnie jak w <i>Wielkiej Czwórce</i>, pojawia się wątek spisku (choć
nie na skalę światową); tu dla odmiany jest bardzo umiejętnie opracowany i wpleciony w fabułę, tajemniczy (jak to spiski), lekko
teatralny, ale na pewno nie komiczny ani groteskowy (można?).<br />
<br />
Jeśli jednak mam być całkowicie szczera, to muszę przyznać, że <i>Tajemnica Siedmiu Zegarów</i> nie była dla mnie jakimś wielkim objawieniem i raczej nie mogłaby konkurować z takimi perełkami jak <i>Morderstwo w Orient Expressie</i> czy <i>Dziesięciu Murzynków</i>, aczkolwiek czytało się z przyjemnością. To po prostu bardzo dobry kryminał, a w porównaniu z <i>Wielką Czwórką</i> - rewelacyjny, stąd moja dość entuzjastyczna opinia. Przyznam też, że mogę nie być do końca obiektywna, bo choć bardzo lubię małego Belga, to jednak nadinspektor Battle jest moim ulubieńcem.<br />
<br />
<b>Ocena ogólna: 5 / 6</b><br />
<br />
<h4>
<span style="font-size: x-small;"><i>Tajemnica Siedmiu Zegarów</i>, Agatha Christie</span></h4>
<span style="font-size: x-small;">Tytuł oryginalny: <i>The Seven Dials Mystery</i></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;">Język oryginału: angielski</span><i> </i></span><br />
<span style="font-size: x-small;">Przełożyli: Leszek Śliwa i Anna Pełech </span><br />
<span style="font-size: x-small;">Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1995</span><br />
<span style="font-size: x-small;">Liczba stron: 264</span><br />
<span style="font-size: x-small;">Oprawa: miękka </span>MissFuneralhttp://www.blogger.com/profile/01207977485480032795noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7710659312865192042.post-39181693278952689442013-01-20T21:27:00.000+01:002013-02-20T13:55:13.645+01:00"Pieskie popołudnie", reż. Sidney Lumet<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmhF_nTgRD-OJppIWpy8a-e3jmQCWSwTtaMm1jGE7YVa9RYFvhyr6pa_6IZP6FrobYRRi1yYl9NiWRP4IxIzaNLpGBxW3DGfCbYea4SyuJzjakMFvRbImSP9lJPgXuKmDMiL4VGh4l-KM/s1600/pieskie+popoludnie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Pieskie popołudnie - Dog Day Afternoon" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmhF_nTgRD-OJppIWpy8a-e3jmQCWSwTtaMm1jGE7YVa9RYFvhyr6pa_6IZP6FrobYRRi1yYl9NiWRP4IxIzaNLpGBxW3DGfCbYea4SyuJzjakMFvRbImSP9lJPgXuKmDMiL4VGh4l-KM/s200/pieskie+popoludnie.jpg" title="Pieskie popołudnie - plakat" width="135" /></a></div>
<h3>
<span style="font-size: large;">Nieudany napad, udany film</span></h3>
<h3>
<i><br /></i></h3>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName">To mój kolejny film w ramach akcji "Obejrzeć wszystko z Alem". Po seansie, gdy już wyszłam z oszołomienia, zaczęłam się zastanawiać, jak mogłam do tej pory żyć nie znając go. <i>Popołudnie </i>warte jest obejrzenia przede wszystkim ze względu na rewelacyj<span style="font-size: small;">ną grę aktorską (Pacino, Cazale), niepowtarzalny klimat (Lumet), trzymającą w napięciu fabułę, ale i dlatego, że sama historia oparta jest na faktach, a </span></span><span class="roleName"><span style="font-size: small;"><span class="roleName"><span style="font-size: small;">pierwowzorem głównego bohatera był Amerykanin polskiego pochodzenia<span style="font-size: small;">. </span></span></span><span style="font-size: small;">Do</span>dam, że to historia bardzo niezwykła.</span></span><br />
<span class="roleName" style="font-size: small;"></span><br />
<a name='more'></a><span class="roleName" style="font-size: small;">Sonny Wortzik (Al Pacino) wraz z dwoma kumplami napada na niewielki brookl<span style="font-size: small;">i</span>ński bank. To miała być czysta, prosta robota, jednak jednemu z nich puszczają nerwy i wycofuje się już na wstępie; Sonny i Sal (</span><span class="roleName"><span class="personName" style="font-size: small;">John Cazale) </span><span style="font-size: small;">szybko orientują się, że ich plan spalił na panewce i zostają otoczeni przez policję. Uwięzieni w budynku wraz z personelem, spędzają kilkanaście nerwowych godzin <span style="font-size: small;">na </span>negocj<span style="font-size: small;">acjach</span>. <span style="font-size: small;">W międzyczasie p</span>omi</span>ędzy rabusiami i zakładnikami powstaje nić porozumienia, a nawet sympatia. Szczególnie, gdy wychodzi na jaw, dlaczego Sonny postanowił napaść na bank, a raczej - dla kogo; więcej nie zdradzę, by nie psuć nikomu seansu.</span><br />
<br />
<span class="roleName"><i>Pieskie popołudnie</i> to połączenie dramatu i kryminału w konwencji thrillera, okraszone dogłębnym studium nad psychiką bohaterów. Na szczególne brawa zasługuje rzecz jasna genialny Al Pacino, odtwórca głównej roli. Moim zdaniem stworzył kreację wybitną (jedną z wielu w swoim dorobku), pełną ekspresji, poruszającą i wręcz hipnotyzującą, a moment, kiedy Sonny przed bankiem wykrzykuje do policjantów i tłumu gapiów: <i>Attica! Attica! Put the fucking guns down!</i>, stał się dla mnie jedną z najlepszych scen w historii kina. Nie mogłabym też nie docenić świetnego </span><span class="roleName"><span class="roleName"><span class="personName" style="font-size: small;">Cazale'a, który p<span style="font-size: small;">rzez większą część filmu gr<span style="font-size: small;">a</span> wyłącznie <span style="font-size: small;">twarzą<span style="font-size: small;">, a to dość karkołomne wyzwanie<span style="font-size: small;"> i niełatwa sztuka; on zrobił to znakomicie.</span></span></span></span></span></span></span><br />
<br />
<span class="roleName"><span class="roleName"><span class="personName" style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: small;">Co mnie jednak najbardziej uwiodło<span style="font-size: small;"> - </span></span></span></span></span></span></span>duszna, hermetyczna atmosfera, potęgowana przez rozegranie prawie całej akcji w jednym miejscu, co jest charakterystyczne dla filmów Lumeta (podobny sposób budowania napięcia można znaleźć też we wcześniejszych jego obrazach, np. w <i>Dwunastu gniewnych ludziach</i>, <i>Morderstwie w Orient Expressie</i>). Podczas seansu prawie fizycznie czułam zaduch nieklimatyzowanego wnętrza banku, zapach potu i ludzkiego strachu. Jakież było moje zdziwienie, gdy później wyczytałam w sieci, że w rzeczywistości podczas zdjęć było tak zimno, że przed kręceniem każdej sceny aktorzy musieli brać do ust kostki lodu, by widzowie nie widzieli ich parujących oddechów! Trzeba być reżyserem naprawdę wielkiej klasy, aby w zupełnie niesprzyjających warunkach uzyskać taki efekt i całkowicie oszukać widza. Co więcej, Lumet dokonał tego praktycznie bez muzyki, nie licząc piosenki na samym początku, a mimo to napięcie utrzymuje się do ostatniej minuty, nie słabnąc ani na moment.<br />
<span class="roleName"><br /></span>
<span class="roleName">Spotkałam się z wieloma wypowiedziami internautów, w których narzekają, że w <i>Popołudniu</i> brakowało realizmu, bohaterowie zachowywali się idiotycznie, a sam napad był nieudolny i komiczny. Całkowicie się z tym nie zgadzam, moim zdaniem właśnie realizm jest jednym z najmocniejszych atutów tego filmu. Rabusie zachowywali się idiotycznie? </span><span class="roleName"><span class="roleName">Napad był nieudolny i komiczny? Jak najbardziej!</span> Nie dokonali go przecież fachowcy, tylko para niezbyt rozgarniętych młodych chłopaków, którzy pierwszy raz porwali się na tak poważne przedsięwzięcie! Jednak nie odbiera to filmowi realizmu, a wręcz przeciwnie. Ileż w końcu osób oglądało prawdziwy napad na bank na własne oczy, miało okazję w nim uczestniczyć? Ja nie miałam, ale nie chce mi się wierzyć, że złodzieje to zawsze inteligentni, stuprocentowo opanowani profesjonaliści, z zsynchronizowanymi zegarkami i akcją dopracowaną w najdrobniejszym szczególe, jak np. w <i>Planie doskonałym</i>. Nie wydaje mi się, by holyłódzkie filmy akcji wiernie oddawały rzeczywistość w tym temacie, a chyba z nich właśnie większość z nas czerpie wiedzę o napadach na bank, czyż nie?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny">Jak wspomniałam na początku, scenariusz <i>Dog Day Afternoon</i> został oparty na autentycznych wydarzeniach. </span><span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny"><span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny">22 sierpnia 1972 roku </span>John Wojtowicz (pierwowzór Sonny'ego), syn polskich imigrantów, wraz z dwoma kolegami</span><span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny"> dokonał skoku na </span><span class="st">jeden z oddziałów Chase Manhattan Bank na Brooklynie. Nie będę zdradzać, jaki był przebieg i wynik napadu, bo jednocześnie zdradziłabym zakończenie filmu. Wspomnę tylko, że po premierze <i>Popołudnia</i> Wojtowicz napisał list do <i>New York Timesa</i>, w którym z rozgoryczeniem stwierdził, iż film wiernie oddaje wydarzenia jedynie w trzydziestu procentach. Z ciekawości prześledziłam w sieci prawdziwą historię i wydaje mi się, że jednak zbieżności było więcej. Zainteresowanych odsyłam do filmu dokumentalnego porównującego fabułę <i>Pieskiego popołudnia</i> z wydarzeniami autentycznymi - <i>Oparty na faktach</i>, znany również pod tytułem </span><i>Co się zdarzyło w pieskie popołudnie?</i><span class="st"> (</span><i>Based On a True Story</i>, 2005). Sama dopiero zamierzam go obejrzeć, jednak bez względu na to, jak wiernie <i>Dog Day Afternoon</i> oddał rzeczywistość, nie zmieni się na pewno moje zdania na jego temat.<br />
<br />
<b>Ocena ogólna: 5+ / 6</b><br />
<br />
<h4>
<span style="font-size: x-small;"><i><span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny">Pieskie popołudnie</span></i></span></h4>
<span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny" style="font-size: x-small;">Tytuł oryginalny: </span><span style="font-size: x-small;"><i><span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny">Dog Day Afternoon</span></i></span><br />
<span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny" style="font-size: x-small;">Reżyseria: Sidney Lumet</span><br />
<span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny" style="font-size: x-small;">Scenariusz: Frank Pierson </span><br />
<span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny"><span style="font-size: x-small;">Produkcja: USA, 197<span style="font-size: x-small;">5</span></span></span><br />
<span class="mw-headline" id="Najlepszy_scenariusz_oryginalny"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;">Czas trwania: 124 min. </span> </span></span></div>
MissFuneralhttp://www.blogger.com/profile/01207977485480032795noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7710659312865192042.post-47937818073422087932013-01-18T21:59:00.000+01:002013-02-19T15:30:42.036+01:009 najbardziej znienawidzonych lektur<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ8EjJamrZRM4aTaw6UP4Bx0lm6Q-1rHuWc2ztCEcd2QhhlCNLQtEJZYDYhGy1oJiGnxGONsBhxA4cj2MfNpHwAfLcPYYJL5aOvFznQAk_AS3QLW-id-7IcjUKPcshMJDqGq5fUHcNoV0/s1600/lektury.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Lektury" border="0" height="175" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ8EjJamrZRM4aTaw6UP4Bx0lm6Q-1rHuWc2ztCEcd2QhhlCNLQtEJZYDYhGy1oJiGnxGONsBhxA4cj2MfNpHwAfLcPYYJL5aOvFznQAk_AS3QLW-id-7IcjUKPcshMJDqGq5fUHcNoV0/s200/lektury.jpg" title="Lektury" width="200" /></a></div>
<h3>
<span style="font-size: large;">Najbardziej znienawidzone lektury, czyli moje <i>The Worst of</i></span></h3>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wiadomo, lektury z jakiegoś powodu trafiły do kanonu. Nie muszą się podobać, ale trzeba i wypada znać, nawet jeśli część z nich jest zbyt trudna w odbiorze dla przeciętnego ucznia, odpowiedniejsza raczej dla dorosłego, dojrzałego czytelnika. Na szczęście, zdecydowana większość lektur przypadła mi do gustu już w czasach szkolnych, w niektórych się wręcz zakochałam i wciąż lubię do nich wracać; niektóre w pełni zrozumiałam i doceniłam dopiero po latach. Były jednak i takie, przez które cierpiałam męki niemal piekielne, nie spałam po nocach próbując przez nie przebrnąć i do dziś nie jestem w stanie się do nich przekonać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poniżej przedstawiam moje osobiste szkolne koszmarki, kolejność przypadkowa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: bold;"><i><a name='more'></a></i></span></h3>
<h3 style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: bold;"><i>Nad Niemnem</i>, Eliza Orzeszkowa</span> </h3>
<div style="text-align: justify;">
Jeden dłuuugaaaśny opis przyrody, gdzieniegdzie tylko poprzerywany fabułą, do cna przesiąknięty patriotyzmem. Wątek romansu mdły i pretensjonalny, bohaterowie irytujący, narracja nieudolna. Jedyny utwór, którego obecności w kanonie lektur do dziś nijak nie potrafię zrozumieć; dla mnie to sztandarowy przykład, jak powieści pisać się nie powinno. Nuda, nuda, nuda.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: bold;"><i>Ludzie bezdomni</i>, Stefan Żeromski</span> </h3>
<div style="text-align: justify;">
Uwielbiam Żeromskiego za "Przedwiośnie" i parę
innych rzeczy, ale tego nie mogłam zdzierżyć. Główny bohater wyidealizowany i szlachetny do granic możliwości, czego nie cierpię u postaci literackich, a w dodatku imbecyl, czego nie cierpię jeszcze bardziej. Postępował tak bezsensownie (w głównej mierze), że idiotyczne
zakończenie właściwie mnie nawet nie zaskoczyło.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: bold;"><i>Pieśń o Rolandzie</i>, autor nieznany</span></h3>
<div style="text-align: justify;">
Patos na patosie jedzie i patosem pogania. Śmiać mi się chciało, czytając ten przeidealizowany wizerunek średniowiecznego rycerza - odważnego, szlachetnego i do bólu honorowego, wiedząc, że w rzeczywistości - w każdej epoce i w każdym zakątku świata - było zupełnie inaczej. Poza tym, <i>chansons de geste</i> i epos rycerski nie są tym, co tygrysy lubią najbardziej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: bold;"><i>Dzieje Tristana i Izoldy</i>, autor nieznany</span> </h3>
<div style="text-align: justify;">
Przez jednych opowieść ta uważana jest za najpiękniejszą historię miłosną świata, przeze mnie - za najbardziej naiwną, absurdalną i bezsensowną. Cóż to za miłość, skoro wywołał ją magiczny eliksir? Nie kupuję tego. Mnóstwo egzaltacji i patosu, styl i język dla mnie nie do przejścia. Ledwo to w szkole przemęczyłam i dowiedziałam się tylko jednej rzeczy - nienawidzę średniowiecznego romansu rycerskiego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: bold;"><i>Kordian</i>, Juliusz Słowacki</span></h3>
<div style="text-align: justify;">
Choć generalnie podzielam opinię, że <i>Słowacki wielkim poetą był</i>, to
tu się nie popisał. Wybacz, wieszczu, nie znoszę takiego patriotycznego pitu pitu. Uwielbiam romantyzm, ale za coś całkiem innego. Bohater pokroju Kordiana uosabia to wszystko, czego w romantyzmie szczerze nie znoszę i niestety nawet fantastyczne motywy oraz - co trzeba przyznać - piękny język mi tego nie rekompensują.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: bold;"><i>Dziady cz. III</i>, Adam Mickiewicz</span> </h3>
<div style="text-align: justify;">
Mickiewicz - następny z tym swoim męczącym patriotyzmem, walką wyzwoleńczą i innymi takimi (ale
jak powstanie w ojczyźnie wybuchło, to się na emigracji siedziało, co nie?). Podobnie jak w przypadku <i>Kordiana</i>, piękny język i kwiecisty styl, których nie można Mickiewiczowi odmówić, przyćmiewa znienawidzony przeze mnie typ bohatera romantycznego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<i>Konrad Wallenrod</i>, Adam Mickiewicz</h3>
<div style="text-align: justify;">
Sytuacja wygląda podobnie, jak w przypadku <i>Kordiana</i> i <i>Dziadów cz. III</i>. Jak na mój gust za dużo tego patriotyzmu było w szkole, zdecydowanie za dużo. Za dużo sławienia samotnej walki przeciwko całemu światu, z której niewiele wynika. Za dużo wyidealizowanych bohaterów, rozdartych wewnętrznie, którzy koniecznie chcą poświęcić życie dla ojczyzny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: bold;"><i>Cierpienia młodego Wertera</i>, Johann Wolfgang Goethe</span> </h3>
<div style="text-align: justify;">
Cierpienia tytułowego bohatera są niczym w porównaniu z cierpieniem,
które odczuwałam ja podczas lektury. Cierpiałam boleśnie, Werter
boleśnie cierpiał, a z tego naszego wspólnego cierpienia wynikło tyle,
że z całego serca mu życzyłam, żeby sobie w końcu w ten cierpiący łeb
palnął, najlepiej ze dwa razy. Ba, sama zaczynałam mieć myśli
samobójcze...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: justify;">
<b><i>Odprawa posłów greckich</i>, Jan Kochanowski </b></h3>
<div style="text-align: justify;">
Zupełnie, moim zdaniem, nieudana stylizacja utworu na tragedię antyczną. <i>Odprawie </i>brakuje atmosfery niepokoju związanej z ciążącym nad bohaterami fatum, brakuje jej też dynamizmu i jest zwyczajnie przegadana. Przyznaję otwarcie, że gdyby nie przypisy i wyjaśnienia polonistki, mało bym z tego "dzieła" zrozumiała. Podejrzewam, iż dla większości uczniów jest równie zawiłe i niejasne.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: xx-small;">Wszystkie wymienione utwory należą do domeny publicznej. Można je za darmo i całkowicie legalnie pobierać i rozpowszechniać w Internecie, a <span style="font-size: xx-small;">znaleźć je</span> można np. w bibliotece cyfrowej Wolne Lektury.</span></div>
MissFuneralhttp://www.blogger.com/profile/01207977485480032795noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7710659312865192042.post-49912538928569478262013-01-15T17:09:00.000+01:002013-02-23T19:14:18.074+01:00"Angelologia", Danielle Trussoni<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA-B8YMWZkCfOROYBAvcptd7MQA6iOhUkeprnpYs7G4hhfXEnLsJclprOM1fpX2peFTHjbtYqOjghihrggnuyPtXilnZxzHA6vJNrKnD9lbGb6gW1VNeIt1RXKgntr1tcxq8xub7TPPU4/s1600/angelologia+danielle+trussoni.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Angelologia, Danielle Trussoni" border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA-B8YMWZkCfOROYBAvcptd7MQA6iOhUkeprnpYs7G4hhfXEnLsJclprOM1fpX2peFTHjbtYqOjghihrggnuyPtXilnZxzHA6vJNrKnD9lbGb6gW1VNeIt1RXKgntr1tcxq8xub7TPPU4/s320/angelologia+danielle+trussoni.jpg" title="Angelologia, Danielle Trussoni" width="140" /></a></div>
<h3>
<span style="font-size: large;"><b>Powieść mało anielska</b></span></h3>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<h3>
<b><i> </i></b></h3>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Przyznaję bez bicia, że czasem jeszcze daję się nabrać na ładną okładkę i tak niestety było w przypadku <i>Angelologii</i> Danielle Trussoni, choć przecież nie tylko okładka zaważyła na decyzji zakupienia tej książki. Po pierwsze, wyjątkowo niska cena - 9,90 zł - na wyprzedaży Weltbildu, a akurat robiłam t<span style="font-size: small;">am inne książkowe </span>zakupy; po drugie, pozytywne opinie internautów i dość wysoka ocena w BiblioNETce; wreszcie po trzecie, motyw przewodni - anioły, fantastyka, będzie fajnie. Nie było.<br />
<a name='more'></a><br />
Zapowiadało się ciekawie. Dopracowany w szczególe świat wydawał się wielce oryginalny i fascynujący, a koncepcja przedstawienia aniołów jako "tych złych" - dość niebanalna. Przed wiekami aniołowie, zwani Czuwającymi, uwiedli ludzkie kobiety i wraz z nimi spłodzili nefilimów - pół-anioły, pół-ludzi, istoty potężne, fizycznie doskonałe, ale też niezwykle okrutne, bezwzględne i żądne władzy. Potomkowie Czuwających zaczęli żyć wśród ludzi, zdobywając ogromne bogactwo i wpływ na losy świata. Tylko nieliczni wiedzą o ich istnieniu, a należą do nich angelolodzy - specjaliści w dziedzinie nauk anielskich. Jedni i drudzy poszukują starożytnego instrumentu, złotej liry - nefilimowie za jej pomocą chcą przywrócić dawną świetność swojej rasie i przejąć władzę nad światem, angelolodzy próbują do tego nie dopuścić. W sam środek tej odwiecznej wojny trafia Verlain, historyk sztuki, oraz młoda mniszka Ewangelina, odkrywająca kolejne rodzinne sekrety i swoje powiązania z angelologią.<br />
<br />
Jak wspominałam, miało być ciekawie. Od pierwszych stron historia mnie zaintrygowała, roztaczając aurę pradawnej tajemnicy i sugerując mroczny spisek. Niestety, im dalej w las, tym więcej drzew. Po dość obiecującym początku rozpoczął się proces żmudnego brnięcia przez kolejne kartki, okraszony często-gęsto ziewaniem i zasypianiem w pół zdania. Istny cud, że gdzieś tam po drodze nie ugrzęzłam na amen i doczytałam do końca.<br />
<br />
Trussoni najwyraźniej postanowiła zamęczyć czytelnika na śmierć, przytłaczając go mnóstwem nudnych opisów, niekończących się wspomnień, retrospekcji i dłużących się, sztucznych dialogów, zazwyczaj niewnoszących nic ważnego do fabuły. Niektóre opowieści prawie słowo w słowo powtarzają się w rozmowach różnych osób, jakby autorka miała czytelników za idiotów albo, w najlepszym wypadku, sklerotyków. Opisy są tak długie, dokładne i drobiazgowe, że wyobraźnia czytelnika nie ma żadnego pola do popisu. Niemal przy każdej scenie musiałam czytać, skąd padało światło, jaki miało kolor, co oświetlało i jaki kolor miało to oświetlane coś. Akcja, po całkiem niezłym starcie, na trzy czwarte książki staje w miejscu, by niemrawo ruszyć do przodu pod sam koniec.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
O postaciach mogę powiedzieć tylko tyle, że chwilami wręcz porażała mnie ich głupota i brak logiki w postępowaniu. Wystarczy wspomnieć, że "tajni agenci" poruszają się samochodami z rejestracją zawierającą słowo "ANGEL", a jedna z najbardziej poszukiwanych przez nefilimów angelolożek od ponad dwudziestu lat mieszka pod jednym adresem, w tym samym mieście, co rodzina jej największego wroga. Czyli konspiracja pełną gębą. Albo na przykład wyobraźcie sobie, że ktoś na waszych oczach, bez ostrzeżenia i wyraźnego powodu zalał wam laptopa kawą. Jak byście zareagowali w takiej sytuacji? Powiem wam, co zrobił bohater książki: <i>wpatrywał się w klawiaturę jak urzeczony</i>. Ot, i cała jego reakcja. Natomiast Ewangelina, główna postać, po przeczytaniu listu, w którym wprost, jasno i wyraźnie napisano, że pewien przedmiot jest ukryty w takim a takim miejscu, stwierdza, że <i>w liście nie ma żadnej wskazówki</i>. Seriously?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując, powieść miała w sobie duży potencjał - pomysł, konstrukcję świata, intrygę - niestety zmarnowany przez autorkę. Gdyby Danielle Trussoni po napisaniu książki przeczytała ją jeszcze raz od początku do końca, większość opisów wykreśliła, a pozostałe skróciła o połowę, ożywiła dialogi, dodała trochę inteligencji swoim bohaterom, zrezygnowała z części retrospekcji na rzecz żywszej akcji, a rozwiązanie zagadki przedstawiła bliżej końca niż początku w jakimś wyraźnym punkcie kulminacyjnym... Cóż, myślę, że autorce najzwyczajniej w świecie zabrakło solidnego warsztatu pisarskiego i podstawowej wiedzy na temat konstruowania powieści. Nie mam pojęcia, jakim cudem ta książka stała się bestsellerem <i>New York Timesa</i>, o czym informuje okładka, dla mnie była to bardzo nudna i męcząca lektura. Szkoda tej wydanej dychy. Zdecydowanie nie polecam.<br />
<br />
<b>Ocena ogólna: 1+ / 6</b><br />
<br />
<h4>
<span style="font-size: x-small;"><i>Angelologia</i>, Danielle Trussoni</span></h4>
<span style="font-size: x-small;">Tytuł oryginalny: <i>Angelology</i></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;">Język oryginału: angielski</span><i> </i></span><br />
<span style="font-size: x-small;">Przełożyła: Katarzyna Bartuzi </span><br />
<span style="font-size: x-small;">Wydawca: Świat Książki, Warszawa 2010</span><br />
<span style="font-size: x-small;">Liczba stron: 5<span style="font-size: x-small;">12</span></span><br />
<span style="font-size: x-small;">Oprawa: miękka</span></div>
MissFuneralhttp://www.blogger.com/profile/01207977485480032795noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7710659312865192042.post-75321153596458400422013-01-07T22:06:00.001+01:002013-01-08T22:28:08.069+01:00Próba mikrofonu, raz, dwa, trzy...Pierwszy w życiu blog, pierwszy wpis na blogu. Na razie próbny. Za oknem zima (wreszcie biała!), pokój wypełniony jest dymem papierosowym do granic możliwości, w tle leci program Tomasza Lisa (dyskusja na temat starości w Polsce), a ja od paru godzin próbuję uporać się z tłami, czcionkami i tagami, aby to jakoś po ludzku wyglądało. Na razie wygląda paskudnie.<br />
<br />
<b>Krótko i zwięźle witam więc wszystkich, którzy kiedykolwiek zajrzą na ten blog - witajcie! - i czym prędzej wracam do pracy.</b>MissFuneralhttp://www.blogger.com/profile/01207977485480032795noreply@blogger.com0