wtorek, 29 stycznia 2013

"Wielka Czwórka" i "Tajemnica Siedmiu Zegarów", Agatha Christie

Wielka Czwórka, Agatha Christie

Agatha razy dwa


Odkąd pamiętam, jestem wielką fanką Agathy Christie; można powiedzieć, że zakochałam się w niej od pierwszego czytania. Na początku poznałam Poirota, później była panna Marple, mój ulubiony nadinspektor Battle, Tommy i Tuppence, i pozostali bohaterowie. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę zmuszona powiedzieć o którejś z jej książek, że jest po prostu zła. Niestety, ostatnio właśnie taka mi się trafiła; na szczęście na pocieszenie miałam również drugą pozycję autorki, tym razem na takim poziomie, do jakiego wielbiciele Christie są przyzwyczajeni.

Agatha Christie

Wielka Czwórka


Oparcie powieści na motywie superzłoczyńców dążących do zdobycia władzy nad światem to dość karkołomna decyzja, bo bardzo łatwo popaść w śmieszność i komiksową przesadę. Niestety... Królowa Kryminału temu wyzwaniu nie podołała. 

Wielka Czwórka to tajna organizacja przestępcza pragnąca przejąć władzę nad światem, na czele której stoją cztery osoby - bogate, wpływowe, niezwykle inteligentne i niebezpieczne. Niewielu ludzi wie o jej istnieniu, ale wśród nich jest nie byle kto, bo sam Hercules Poirot. Mały detektyw, znający już tożsamość Numeru Pierwszego, szefa szajki, musi odkryć kim są pozostałe Numery, zanim świat pogrąży się w chaosie. Poirot i kapitan Hastings ścigani przez Numer Czwarty, groźnego Niszczyciela, podążają za Wielką Czwórką krwawym tropem, aż do ostatecznej konfrontacji.

Nie jest to typowy kryminał, raczej powieść sensacyjna z wątkami - wieloma wątkami - kryminalnymi. Przynajmniej z założenia, bo mnie przypomina raczej komiks bez obrazków, jeśli coś takiego w ogóle może istnieć. Przerysowania i nonsensy, które są jak najbardziej do przyjęcia w komiksie, w powieści niestety wypadają niezdarnie i groteskowo. A w Wielkiej Czwórce mamy autentycznego superbohatera pod postacią Herculesa Poirot, z jego wiernym kompanem, kapitanem Hastingsem. Mamy tajną organizację pragnącą przejąć władzę nad światem, o której niby nikt nie słyszał, ale co i rusz ktoś o Wielkiej Czwórce wspomina konfidencjonalnym szeptem, dyskretnie kreśli na stole cyfrę cztery albo dostaje palpitacji serca na sam dźwięk tej nazwy. Można raczej odnieść wrażenie, że nie ma człowieka, który by o Wielkiej Czwórce nie słyszał. Mamy czworo superprzestępców, którzy wszystko mogą, wszędzie mają swoich ludzi i są w stanie zabić każdego, oczywiście oprócz Poirota i Hastingsa, spokojnie spacerujących sobie po ulicach albo śpiących we własnych łóżkach. A jeśli już uda się złapać w pułapkę małego Belga, to nie uda się go zabić, bo ten na pewno coś wymyśli, podczas gdy złoczyńca będzie opowiadał o swoich zbrodniczych planach. Coś wam to przypomina? Czy nie tak to się zwykle odbywa w komiksach?

Na plus powieści mogę zaliczyć jedynie pomniejsze zagadki kryminalne i morderstwa wplecione w fabułę, choć i tak bezpośrednio połączone z głównym wątkiem, a do tego rozwiązywane zdecydowanie za szybko. Niestety, małe szare komórki Herculesa Poirot nie miały zbyt wiele do roboty, a on sam przypominał bardziej Jamesa Bonda niż genialnego detektywa. Dla mnie Wielka Czwórka to nie tylko najmniej udana część serii z małym Belgiem w roli głównej, nie tylko najgorsza pozycja wśród wszystkich powieści Christie, które dotąd przeczytałam, ale po prostu zła książka. Mam nadzieję, że to jednorazowe potknięcie autorki i więcej na takie kwiatki nie trafię.

Ocena ogólna: 3+ / 6

Wielka Czwórka, Agatha Christie

Tytuł oryginalny: The Big Four
Język oryginału: angielski
Przełożyła: Jolanta Bartosik
Wydawca: Prószyński i S-ka, Warszawa 1996
Liczba stron: 198
Oprawa: miękka


Tajemnica Siedmiu Zegarów, Agatha ChristieAgatha Christie

Tajemnica Siedmiu Zegarów


To była bardzo miła odmiana po nieudanej Wielkiej Czwórce i powrót do starej, dobrej Agathy, czyli wielkiego talentu, inteligentnego humoru i kunsztu pisarskiego. Tajemnica Siedmiu Zegarów jest typowym dla tej autorki kryminałem, choć z wątkiem spiskowym, a nawet szpiegowskim.

Grupa młodych ludzi, goszcząca w rezydencji Chimneys, postanawia spłatać figla koledze, niepoprawnemu śpiochowi. Gdy Gerry Wade smacznie śpi, rozchichotana młodzież podrzuca pod jego łóżko osiem nakręconych budzików. Następnego dnia jednak okazuje się, że Gerry nie żyje, jeden z zegarów ktoś wyrzucił przez okno, a pozostałe siedem ustawił w równym rządku na kominku... Początkowo nikt nie wierzy w morderstwo, ale gdy ginie kolejna osoba, pojawiają się wątpliwości. Troje młodych ludzi rozpoczyna własne śledztwo; próbując odkryć tożsamość mordercy, wpadają na trop tajnej organizacji.

W Siedmiu Zegarach nie spotkamy Poirota ani panny Marple, ale nadinspektora Battle, choć nie on jest tu najważniejszy. Postacie, jak to u Christie, są wielce nietuzinkowe i charakterne; na sympatię zasługuje szczególnie główna bohaterka, zwana Bundle. To bystra, energiczna i przedsiębiorcza dziewczyna, a dowcipne dialogi, które prowadzi z ojcem, lordem Catheramem, wywołały u mnie niejeden serdeczny wybuch śmiechu. Autorka jak zawsze świetnie poprowadziła akcję i umiejętnie stopniowała napięcie, dodała sporą dozę humoru i wpuściła mnie w maliny, a na koniec zafundowała mi wielką niespodziankę w postaci tożsamości mordercy i nie tylko. Oczywiście jak zwykle nie zgadłam, kto zabijał i dlaczego, ale za to właśnie najbardziej lubię książki Christie - bo co to za kryminał bez zaskoczenia na koniec?

Podobnie jak w Wielkiej Czwórce, pojawia się wątek spisku (choć nie na skalę światową); tu dla odmiany jest bardzo umiejętnie opracowany i wpleciony w fabułę, tajemniczy (jak to spiski), lekko teatralny, ale na pewno nie komiczny ani groteskowy (można?).

Jeśli jednak mam być całkowicie szczera, to muszę przyznać, że Tajemnica Siedmiu Zegarów nie była dla mnie jakimś wielkim objawieniem i raczej nie mogłaby konkurować z takimi perełkami jak Morderstwo w Orient Expressie czy Dziesięciu Murzynków, aczkolwiek czytało się z przyjemnością. To po prostu bardzo dobry kryminał, a w porównaniu z Wielką Czwórką - rewelacyjny, stąd moja dość entuzjastyczna opinia. Przyznam też, że mogę nie być do końca obiektywna, bo choć bardzo lubię małego Belga, to jednak nadinspektor Battle jest moim ulubieńcem.

Ocena ogólna: 5 / 6

Tajemnica Siedmiu Zegarów, Agatha Christie

Tytuł oryginalny: The Seven Dials Mystery
Język oryginału: angielski
Przełożyli: Leszek Śliwa i Anna Pełech
Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1995
Liczba stron: 264
Oprawa: miękka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do otwartego i nieskrępowanego wypowiadania się. Wszelkie komentarze są mile widziane - również krytyczne, proszę jednak pamiętać o kulturze wypowiedzi. Komentarze wulgarne, obraźliwe i zawierające SPAM będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...